Wiadomości z Rudy Śląskiej

„Kierowcy są bardzo niecierpliwi” – wywiad z Zygmuntem Wilczkiem, panem Stopkiem przy SP 7

  • Dodano: 2024-06-19 14:00, aktualizacja: 2024-06-20 10:09

Na co dzień czuwa nad tym, aby uczniowie Szkoły Podstawowej nr 7 w Wirku bezpiecznie docierali na lekcje i wracali do domów. Pan Zygmunt Wilczek, znany jako pan Stopek kocha swoją pracę i codziennie utwierdza się w tym, że jego zajęcie jest niezwykle ważne. Mieliśmy okazję porozmawiać z nim na temat jego wyjątkowego fachu! Startujemy z cyklem rozmów z ciekawymi osobami z naszego miasta!

Każdy, kto w tygodniu przejeżdża w okolicy przejazdu kolejowego w Wirku, z pewnością choć raz widział słynnego pana Stopka, przeprowadzającego dzieci przez jezdnię. To pan Zygmunt, który uśmiechając się do uczniów, pilnuje, aby ci bezpiecznie dotarli do Szkoły Podstawowej nr 7. Panem Stopkiem jest już blisko od 4 lat.

Czy istnieje jakaś oficjalna nazwa pracy, którą Pan wykonuje? W końcu wszyscy nazywają pana „panem Stopkiem”!

Z. Wilczek: Prawdę powiedziawszy, to nie wiem, jak to się oficjalnie nazywa. Może gdzieś na mojej umowie zatrudnienia znalazła się pełna nazwa tego zawodu, ale tak jak Pani powiedziała, nazywają mnie po prostu panem Stopkiem – zarówno uczniowie, rodzice jak i nauczyciele.

Dotarły do nas słuchy, że ma Pan niesamowitą relację z dzieciakami!

Z. Wilczek: Bardzo lubię dzieci, a one lubią mnie — dostałem już od nich nawet kilka zaproszeń na urodziny! [śmiech] Bardzo się z nimi zżyłem i chciałbym, aby mogły bezpiecznie docierać do szkoły i wracać do domów. Nie przeszkadzają mi mrozy i deszcze, mam przygotowany odpowiedni ubiór. Przychodzę do pracy z uśmiechem, bo wiem, że szczególnie w tym miejscu moje zajęcie ma sens. Dopóki zdrowie pozwoli, chciałbym pracować w ten sposób.

Jak Pan ocenia bezpieczeństwo w okolicach szkoły?

Z. Wilczek: Ruch jest tutaj straszny. Mam trochę lat i za moich czasów, gdy przy bloku stały 2-3 samochody, góra 4, to już to był luksus! Ja sam nie wiedziałem, że mamy już aż tyle samochodów, to jest coś nieprawdopodobnego. Niektórzy kierowcy wręcz przejeżdżają mi po palcach, są nerwowi i ciągle się spieszą. Czekanie te 10 czy 15 sekund powodowało już, że kierowcy po prostu na mnie wrzeszczeli, gdy przeprowadzałem dzieci przez drogę. Uważam, że to jedno z najgorszych miejsc z przejściem dla pieszych przy szkole w naszym mieście. 

Rozumiem, że dochodziło tutaj do niebezpiecznych sytuacji?

Z. Wilczek: Dwoje rodziców mi przyniosło bombonierki z podziękowaniem, że im dziecko uratowałem od śmierci czy kalectwa. Pamiętam sytuację, jak dziewczynka z ósmej klasy szła na pobliski przystanek. Zauważyła, że jej autobus, siódemka, już jedzie i chciała na niego zdążyć. Na trzecim pasie stał inny autobus i nie było widać tego, co dzieje się na czwartym pasie. Jak dziewczyna zaczęła biec w stronę przystanku, w porę złapałem ją za tornister z tyłu — tuż przed jej nosem przejechał rozpędzony samochód. Nie byłoby co zbierać. Pamiętam może z 3 takie przypadki. Dzieci po prostu nie zdają sobie sprawy, że ani kierowca nie widzi całości pasów, ani my nie widzimy tego, co się dzieje na ostatnim pasie, jeżeli stoi przed nim autobus czy ciężarówka. Niekiedy dzieciaki aż się rwą, chcą biec do rówieśników czy na autobus i zapominają o bożym świecie.

Rodzice są wdzięczni za Pana pracę?

Z. Wilczek: Oczywiście, rodzice są strasznie wdzięczni, to trzeba przyznać. Doświadczam tego szczególnie pod koniec roku – dostaję drobne upominki i masę podziękowań za moją pracę. Tutejsze przejście dla pieszych jest niebezpieczne, szczególnie że znajduje się tuż przy przejeździe kolejowym. Może sobie Pani wyobrazić zniecierpliwienie kierowców, gdy ledwie otworzą się rogatki, a ja wychodzę na drogę z gromadką dzieci. Zdarzało się, że samochody przejeżdżały mi tuż przed nosem. Trzeba być bardzo ostrożnym – wystarczy jeden błąd, a człowiek może zostać kaleką, lub gorzej. Na szczęście żadnemu dziecku nic się tutaj nie stało.

A jak ocenia Pan wiedzę dzieciaków na temat bezpieczeństwa na drodze? 

Z. Wilczek: Niestety, ale bardzo nisko. Dzieci nie mają pojęcia o tym, jakie przechodzenie przez pasy może być niebezpieczne. Staram się im tłumaczyć, że nie powinno się na przykład patrzeć w telefon czy dzwonić przechodząc przez ulicę. Jasne, dopóki ja z nimi przechodzę, to ja doglądam ich bezpieczeństwa, ale co stałoby się, gdyby przechodziły same? Mówię tu zarówno o uczniach klas 1, jak i 8! Dzieci po prostu wchodzą na pasy, zanim samochód się przed nimi zatrzyma. Zdarzają się różne sytuacje, kierowca zasłabnie, zaśnie za kierownicą i nie zdąży zahamować – tragedia gotowa. 

Ma Pan jakiś apel do rodziców?

Z. Wilczek: Byłoby wspaniale, gdyby rodzice uczulili swoje dzieci na pewne rzeczy, wyjaśnili, jak powinno się na drodze zachowywać. Wystarczy chwila, jeden błąd i nie będzie kolejnej szansy. Dzieci muszą wiedzieć, że przed wejściem na pasy należy się rozejrzeć i upewnić się, że jest bezpiecznie. A dopóki mi zdrowie pozwoli, będę przeprowadzał je przez pasy w drodze do szkoły.

Teraz, gdy nadchodzą wakacje, pan Stopek będzie miał 2 miesiące, by naładować baterie i przygotować się na kolejny rok szkolny. Widzieliście pana Stopka podczas pracy? Może znacie podobne miejsca jak przejście dla pieszych przed przejazdem kolejowym, gdzie również przydałby się Stopek? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!

Komentarze (20)    dodaj »

  • uczniowie

    Dziękujemy kochanemu panu za zapewnienie nam bezpieczeństwa. Pozdrawiamy. Miłych wakacji.

  • Nikoś

    Ciekawe czy te same dzieci poradzą sobie w innym miejscu z przejściem przez pasy bez pana stopka?

  • Monika

    Pan stop przeprowadza dziecko na drugą stronę ulicy, a potem sam wraca na swój fotel po drugiej stronie. Tamuje tym samym ruch. Macha do kobiet siedzących za kierownicą, rozprasza ich uwagę. Mnie nie imponuje.

  • Beti

    Do ciebie nie macha, za brzydka jesteś.

  • Alfik

    Pasuje do ciebie za to.

  • elo

    Do ciebie pasuje dzik, takie same pyski.

  • Kitio

    Teraz do spowiedzi.

  • Motuś

    Dlaczego redakcja obcina komentarze?Naprawdę przydałby się lepszy aparat!

  • Mama Lidki

    Pozytywny człowiek :) każdego dnia widzę jego pozytywne podejście zarówno do uczniów, jak i rodziców. To się czuje, że to dobry człowiek :) Brawo :)))

  • Achim

    Panie Zbigniewie, dziękuję za Pana pracę i zaangażowanie.

  • OK

    Zygmunt mule, a nie Zbigniew.

  • Urania

    Brawo zigus,koko

  • Pan Piłkarz.

    Krim nareszcie znalazłeś coś dla siebie, we fussbalu ci nie wyszło, ale tutaj widzę że dajesz radę, tak trzymać.

  • koko

    Pan piłkaarz czy we fuzbalu mi niy wyszło to ci powiym pora faktów 7 lot w podstawowym składzie Urani 2 ligi teraz 1 ligi 47 bramek 5 meczóow w szombierkach w ekstraklasiee 35 meczów w Piescie Gliwice 17 bramek jeśli to jest mało to pochwol sie ty

  • Pan Piłkarz.

    Krim piszesz 7 lot w Urani, ale to tylko dzięki pracy, a raczej prowadzeniu na kopalni NOWY WIREK, jak się nie mylę, to ona była głównym sponsorem Urani w tamtych czasach, ale mimo wszystko życzę szczęścia w pracy jako STOP.

  • Pan Piłkarz.

    Krim , jakbyś gorola zapytoł, czy zno Urania, to by cie wyśmioł.

  • Pan Piłkarz.

    Krim znom cię, i dobrze wiym czymu ci niy wyszlo we fussbalu, takie statystyki co ty mi tu piszesz, to mają dziś młodzi po 18-20 lat, poza tym co to była za twoich czasów URANIA, PIAST, SZOMBIERKI, śmiechu warte, takich kopaczy jak ty to są tysiące. Pracuj obecnie sumiennie jako STOP.

  • TLK

    KRIM daje rady.

  • Motuś

    Pan Zygmunt robi naprawdę dobrą robotę

  • Gosia

    To prawda."Pan stopek" z sp.nr 7 ma rewelacyjna relacje z dziecmi.Zawsze wita sie z nimi przybijając piateczke.Kiedy dzieci wracaja do domu to tez pozegnalna rymowanka je żegna...Deszcz, mróz,pogoda czy niepogoda zawsze na stanowisku pracy ...Poprzedni "Pan Stopek" tez dobrze wywiazywal sie ze swoich obowiazkow.Ta szkola ma naprawde dobrych pracowników

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również