W związku z przebudową ulicy Wolności w dzielnicy Ruda powstało wiele kontrowersji. Jedną z nich była wycinka drzew, której mieszkańcy stanowczo się sprzeciwiali. Władze spotykały się z protestującymi i wydawało się, że obu stronom udało się dojść do porozumienia. Jakież było rozczarowanie rudzian, gdy wycięto kilkudziesięcioletni klon, który miał pozostać nienaruszony.
Remont powiązany z wycinką
Już na etapie planowania remontu ul. Wolności wiadomym było, że pod topór pójdzie kilkadziesiąt drzew, co spotkało się z ostrą reakcją mieszkańców. Po licznych protestach, prezydent miasta Michał Pierończyk spotkał się mieszkańcami, aby wypracować kompromis.
- Prezydent Miasta podjął dialog z mieszkańcami oraz wspólnie z Projektantem niniejszej dokumentacji wyraził zgodę na dokonanie nieistotnych zmian projektowych w celu zmniejszenia zakresu planowanego wyrębu drzew z ul. Wolności, co pozwoliło zachować dziewiętnaście drzew z planowanego wyrębu - mówi wiceprezydent Jacek Morek.
Co istotne, podczas spotkania zadeklarowano oszczędzenie klonu rosnącego na skrzyżowaniu ulic Wolności i Powstańców.
Deklaracje na nic się zdały
Jak się okazało, władze nie dotrzymały słowa. Mieszkańcy zauważyli, że po klonie został tylko pień. Działacze grupy TURuda w gorzkich słowach podsumowali postawę, jaką przyjęły władze miasta.
- No więc miało być drzewo, konkretnie kilkudziesięcioletni klon, i nie ma. Nie pomogły konsultacje społeczne i wizje terenowe z udziałem przedstawicieli miasta, budowy, dendrologa, radnych i mieszkańców. Wspólne wnioski, które uznaliśmy za treść umowy społecznej zostały potraktowane przez jedną ze stron jako żart.
Mają ogromny żal do osób, które podjęły decyzję o wycince klonu. Wskazują, że wystarczyło przesunąć przejście dla pieszych – tak zresztą ustalono podczas spotkania w terenie.
- Po co były konsultacje? Po co spotkania terenowe z udziałem radnych? Mierzenie odległości drzew od skrajni taśmą mierniczą z kierownikiem budowy z Drogopolu, konsultacje z dendrologiem? Po co? I to w momencie, gdy remont na tym odcinku jest właściwie ukończony drzewo nie przegrywa z drogą, instalacjami tylko z farbą. Było to najdorodniejsze z ocalonych drzew i jedyne już pozostałe na tym odcinku – czytamy w poście w mediach społecznościowych TURuda.
Pada pytanie – kto podjął decyzję o wycięciu drzewa i kto jest za to odpowiedzialny?
Pojawiły się nowe fakty
Jak informuje wiceprezydent Jacek Morek, podczas prowadzenia prac na ul. Wolności pojawiły się przesłanki, które miały wpływ na podjęcie decyzji o wycięciu klonu. Jedną z nich było uszkodzenie drzewa.
- Podczas realizacji poszczególnych etapów budowy wprowadzono tymczasową organizację ruchu polegającą na zmianie kierunku jazdy na jednokierunkową ul. Powstańców (tymczasowy kierunek odbywał się od ul. Wolności do ul. A. Mickiewicza) co spowodowało uszkodzenie drzewa i ujawnienie pustek wewnętrznych w wysokich konarach drzewa. Sytuacja ta pokazała, wątpliwy stan zdrowotny drzewa.
Jako kolejny powód wiceprezydent wymienia brak widoczności na przejście dla rowerów. Wskazuje, że drzewo ograniczało widoczność dla kierowców jadących na ul. Powstańców – o ile przejście dla pieszych można było przesunąć, jak pierwotnie zakładano, tak nie było możliwości przesunięcia przejazdu dla rowerów stanowiącego ciągłość wzdłuż ul. Wolności. Pozostawienie drzewa mogłoby powodować spore zagrożenie wystąpienia kolizji i wypadków drogowych w tym miejscu.
Kolejną przesłanką do wycięcia drzewa był fakt, że zdaniem władz przesunięte przejście dla pieszych nie spełniałoby swojej funkcji, co pokazała lokalizacja tymczasowego przejścia dla pieszych przy ul. Powstańców. Piesi, zamiast korzystać z przejścia oddalonego od skrzyżowania z ul. Wolności o ok. 6 m, przechodzili przez jezdnię w miejscach niedozwolonych.
- Fakt ten kłóci się z ideą przeprowadzenia rozbudowy ulicy Wolności w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, w szczególności bezpieczeństwa pieszych oraz rowerowych użytkowników ulicy Wolności.
Jako ostatni powód podjęcia decyzji o wycięciu drzewa, wiceprezydent wymienia wątpliwości dotyczące długowieczności klonu.
- Podczas jednej z wielu rozmów z wykonawcą padły stwierdzenia, że duży stopień urbanizacji niniejszego skrzyżowania, brak dostępu do wody dla przedmiotowego drzewa, narażenia na degradację spowodowane kolizjami drogowymi oraz niepokojący stan zdrowotny korony drzewa budził spore wątpliwości o długowieczność niniejszego drzewa.
Wiceprezydent po wzięciu pod uwagę powyższych przesłanek, a także po uzyskaniu opinii Wydziału Dróg i Mostów, podjął decyzję o konieczności wycięcia klonu.
Happening w geście protestu
Działacze grupy TURuda postanowili pokazać swój sprzeciw wobec decyzji władz i zaplanowali happening „Wmurowanie kamienia węgielnego pod Pomnik Nieomylności”. Wskazują, że władze potraktowały wnioski wynikające z wcześniej zawartej umowy społecznej jako żart.
- Tak więc zapraszamy na kontynuację tego żartu, którego fizyczną emanacją będzie wmurowanie kamienia węgielnego pod przyszły pomnik nieomylnego projektanta i nadzorujących go urzędników - uniwersalnej figury, bo nasz przypadek jest jednym z wielu. Dotyczy to każdego, kto nie dostrzega innych argumentów, poza własnymi. Pomnikiem takiej właśnie omnipotencji będzie wkrótce cała nasza ulica Wolności. Jak każdy żart, tak i ten jest śmiertelnie poważny – czytamy w opisie wydarzenia.
Spotkanie odbędzie się w czwartek, 14 grudnia, o godzinie 18:30 na rogu ul. Wolności 10 i Powstańców.
Wiceprezydent przeprasza
W związku z dużym oburzeniem, jakie wywołało wycięcie drzewa wśród mieszkańców, wiceprezydent przeprasza za niekontynuowanie dialogu w tej sprawie. Uważa jednak, że podjęta przez niego decyzja była słuszna, ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców.
- Mając świadomość, że przedmiotowa sprawa wywołała poruszenie społeczne uważam, iż o ile podjęta decyzja była słuszna i jedynie możliwa dla zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego, o tyle w prowadzeniu przedmiotowej sprawy zabrakło kontynuowania dialogu społecznego, za co wszystkich urażonych mieszkańców miasta serdecznie przepraszam.