Koronawirus. Podobno jesienią może uderzyć ze zdwojoną siłą. Pamiętacie wstępną panikę w sklepach w Polsce i w Europie? Możliwość zachwiania łańcucha dostaw? Po wstępnej panice wszystko wróciło do normy. Ale …….. nie musi tak być. Pamiętam, że dziadkowie doświadczeni brakami z okresu wojny w piwnicy w ocynkowanych niewielkich beczkach trzymali podstawowe zapasy, które sukcesywnie wymieniali. Pomny ich doswiadczeń gdy nie było jeszcze paniki przez jakieś dwa tygodnie przygotowywałem zapasy na dwie osoby plus możliwość wsparcia dla głodnej rodziny. Niewielkie, dodatkowe zakupy. Koszyk w markecie niczym nie różnił się od koszyków innych klientów. Założyłem sobie miesięczny okres przetrwania bez wychodzenia z domu. Kupowałem wyłącznie to co miało kilkumiesięczny okres przechowywania (np. śmietanę UHT). No i oczywiście były to artykuły, które na pewno nie patrząc na sytuację zostaną skonsumowane (porcje mięsa i mrożone ryby powędrowały do na szczęści dużej zamrażarki. To samo zrobiłem z mrożonymi warzywami i gotowymi mieszankami do zup).Ktoś tu wyśmiewał się z paprykarza szczecińskiego. Wpadł mi w oko w markecie. Kupiłem dwie puszki. Ostatni raz ten paprykarz jadłem ponad 30 lat temu. Oczywiście już go nie mam. Był tak wyśmienity (sentyment), że poszedł dzień po dniu.Jak napisałem - kupujemy wyłącznie to co na pewno zjemy. Po przejściu fali paniki zacząłem korzystać z nagromadzonych zapasów. Komuś w rodzinie w tym okresie powinęła się noga. Więc zamiast pożyczać, dawać? pieniądze wspomogłem jedzeniem. Przynajmniej wiem, że wykorzystano. Pieniądze wydane na zapasy wróciły do mnie. Przejechałem się jedynie na ziemniakach, choć były kupione na targu. Zamiast ziemniaków polecam sproszkowane pure. Wojsko w zapasach nienaruszalnych trzyma ich odpowiednik.Policzył ktoś ile czasu na początku pandemii spędził w limitowanych kolejkach do marketu? Zrobienie zapasu, który może być na bieżąco konsumowany i uzupełniony stając np. raz w tygodniu w długiej kolejce (stanie na mrozie zimą nie jest przyjemnością) pozwoli nam zaoszczędzić masę czasu.Bazą dokonanych przeze mnie zapasów był post preppersa. Oczywiście post był tylko wytyczeniem mojej listy potrzeb. Aha – i jak napisano w poradniku – nie zapomnijcie o zwierzętach domowych.Poniżej wrzucam treść postu.-o suchym prowiancie pewnie każdy wie, ale napiszę: ryż, makarony, różne kasze, mąka, suche pieczywka, wafle.O suchym żarciu jednak nie pociągniecie długo i wyjdziecie szukać otwartego sklepu aby urozmaicić sobie dietę, dlatego warto kupić jeszcze:-sosy w proszku (w słoikach lepsze, ale droższe i więcej miejsca zajmują), miód (zdatny do spożycia jest nawet ten wyciągnięty z piramid w Egipcie, u Was też się nie zepsuje), olej roślinny, smalec, cukier, sól, przyprawy (po miesiącu na samym ryżu zabilibyście za trochę chilli lub czosnku), dużo czosnku (w główkach i granulacie), mleko w proszku, konserwy (oczywiście lepsze te 100% mięsa, ale z głodem też poradzą sobie te z mięsa z psa pomielonego razem z budą), kiśle (większość to sama chemia, ale są smaczne, kaloryczne a i witaminy też mają), tabletki musujące, kawę, herbatę, cukier, czekoladę, buraczki i ogórki w słoikach, bakalie. To rzeczy, które mogą u Was leżeć długo, więc nawet jeśli w Polsce będzie spokojnie to nic się Wam nie zmarnuje.-Jeśli macie pełną zamrażarkę to zobaczcie czy miejsca nie zajmują Wam np frytki (jak u mnie) czy inne dziadostwo i zaplanujcie to na jutrzejszy obiad, na wolne miejsce dorzućcie mięso albo ryby. Koniecznie w osobnych woreczkach małe porcje abyście nie musieli wszystkiego odmrażać gdy przyjdzie Wam racjonować żywność.-Przechowywanie wody dla ludzi z miast może być problematyczne, ale kwarantanna nie powinna odciąć Was od kranówki. Warto jednak chociaż trochę wody zmagazynować i zastosować prosty myk: trzymać zimną wodę w czystej wannie, jak będziecie chcieli się wykąpać to dolejecie gorącej, a jeśli wody w kranie nie będzie to macie spory zapas pitnej. No i filtry do wody nie są drogie a pozwalają przefiltrować tysiące litrów z takiej Wisły czy Odry-warto pójść do lekarza i wyłudzić receptę zapasową na leki, które regularnie łykacie, do tego antybiotyki i leki antywirusowe.-Papier toaletowy bo kwarantanna i puste sklepy to jeszcze nie powód aby Wam tyłki śmierdziały. Chusteczki nawilżone, takie jak dla bobasów, tez warto mieć, podobnie zapas mydła, pasty do zębów, szamponu i innych środków higienicznych, ale papier toaletowy jest najważniejszy (nawet jeśli macie bidet)-Zapas świeczek i baterii bo mocne wichury są ostatnio i awarie linii energetycznych mogą się zdarzyć a dalej szybko ciemno się robi.-Zabrzmi to jak herezja, ale jeśli macie jakieś nałogi to zróbcie zapas używek. Nałóg może Was skutecznie wykurzyć z bezpiecznych domów i zmusić do niepotrzebnego ryzyka.-Duże i solidne worki na śmieci. Brak wywózki odpadów może być bardzo uciążliwy.-Pamiętajcie o zwierzętach jeśli je macie. One też mają potrzeby.Bez względu na to jakimi finansami dysponujecie to przez neta z nikogo nie zrobię jednym postem preppersa. To co powyżej to podstawy, jeśli będziecie mieć je w domu to nie będziecie aż tak bardzo narażeni na stanie w kilometrowych kolejkach.Ile tego kupić, ile pieniędzy przeznaczyć, jakiej marki produkty kupić... to zależy od Waszych finansów i miejsca jakim dysponujecie, zostawię już Wam pod rozwagę.