W nocy z piątku na sobotę doszło do próby kradzieży na terenie kopalni „Pokój”. Podczas szamotaniny pracownik ochrony użył broni. Ochrona twierdzi, że padł tylko strzał ostrzegawczy, ale po godzinie od tego zdarzenia, do szpitala zgłosił się mężczyzna z raną postrzałową. Sprawę wyjaśnia policja.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę, z 2 na 3 listopada. Na terenie kopalni czterech zamaskowanych mężczyzn próbowało ukraść kable. Zauważył to patrol ochrony. Jeden z mężczyzn zaatakował pracownicę ochrony. Wtedy miał paść strzał, ale tylko ostrzegawczy. Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia. Później ochrona oficjalnie zawiadomiła policję.
Po godzinie od tego zajścia do szpitala zgłosił się jednak mężczyzna z raną postrzałową. Stan mężczyzny jest poważny. Ze szpitala w Rudzie Śląskiej, został przewieziony do Katowic. Aktualnie rannego mężczyzny nie można przesłuchać.
Teraz policja musi zweryfikować, czy w trakcie próby kradzieży na terenie kopalni doszło do postrzelenia mężczyzny, czy może jest to zupełnie inna sprawa. Ochroniarz utrzymuje, że oddał tylko strzał ostrzegawczy. Policja bada, czy pocisk wyciągnięty z ciała rannego jest tym samym wystrzelonym z broni pracownika ochrony.
Więcej informacji na ten temat podamy już wkrótce.