O planach wobec rudzkiej lecznicy rozmawiamy z prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej, Katarzyną Adamek.
W listopadzie tego roku została Pani powołana na stanowisko Prezesa Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Celem było między innymi, aby przeprowadzić w placówce zmiany. Na czym będą one polegały? Co to oznacza dla szpitala?
Dla placówki oznacza to lepsze czasy. W tle mamy zmiany regulacyjne, do których szpital musi być przygotowany. Walczymy, aby szpital zakwalifikowany został do II stopnia referencyjności. Mamy w Rudzie Śląskiej szpital wielospecjalistyczny, z dużą renomą - szczególnie w zakresie ginekologii i położnictwa. Bardzo bym chciała, żeby odpowiedzialni za zmiany regulacyjne w ochronie zdrowia to dostrzegli.
Czy będzie to dla placówki trudny czas?
Mam nadzieję, że nie będą to trudne zmiany, a co za tym idzie nie będzie to trudny czas. Szpitala nie czeka restrukturyzacja, a reorganizacja. Restrukturyzacja to zbyt duże i negatywnie brzmiące słowo. Pozytywne zmiany są oczekiwane przez personel. Przychodząc do szpitala, spotkałam się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony personelu. Pracownicy szpitala mają dobre nastawienie do liczenia kosztów i ich kontrolowania. Takie podejście jest dla mnie gwarancją sukcesu.
Niebawem zaprezentuje Pani radzie nadzorczej swój plan reorganizacji placówki. Co zaplanowała Pani wobec spółki?
To przede wszystkim oddech płynnościowy dla szpitala. W tych pracach jesteśmy już mocno zaawansowani. Mam nadzieję, że od stycznia ruszymy z nowym oddechem. W województwie mamy do dyspozycji duże środki unijne - chcę o nie aplikować dla placówki. Wierzę, że to pozwoli na całkowite uporządkowanie pracy szpitala pod kątem przepisów i potrzeb demograficznych naszych mieszkańców. To, co jeszcze jest do zrobienia, to wprowadzenie racjonalnego budżetowania. Hołduję zasadzie, że pracownik czy jego komórka nie mogą być obciążani kosztami, na które nie mają realnego wpływu. Planuję wprowadzenie systemu motywacyjnego w szpitalu i zmiany regulaminów obowiązujących w Spółce. Pierwszy krok jest już podjęty - mamy przygotowany regulamin pracy. Będziemy konsultować się w tej sprawie ze związkami zawodowymi. Moje pierwsze decyzje w szpitalu związki zawodowe zaakceptowały jednogłośnie, z czego jestem dumna. Spotkałam się z bardzo pozytywnym odzewem. Wydłużyliśmy okres rozliczeniowy czasu pracy. To w znaczny sposób usprawni działanie. Udało nam się także wypłacić pracownikom częściowo fundusz socjalny, który nie był w szpitalu wypłacany. Wierzę, że w przyszłym roku dzięki optymalizacji działalności uda się wygospodarować środki nie tylko na fundusz socjalny, ale przede wszystkim na dalsze unowocześnianie szpitala.
Czyli pracownicy nie mają się czego obawiać?
Oczywiście że nie. Generalnie uważam, że jeżeli chodzi o pielęgniarki i lekarzy - nie są to grupy nadmiernie liczne w całym systemie, dotyczy to również naszego szpitala. Personel biały nie ma się czego obawiać. Najwyższą wartością firmy usługowej, a takową jest szpital, są ludzie. Bardzo sobie ich cenię. Każdy, kto ma pieniądze, może kupić najlepsze sprzęty, ale gdy nie będzie miał odpowiednio wykwalifikowanych ludzi do obsługi i koordynacji, nie jest w stanie świadczyć wysokiej jakości usług.
Co z pacjentem? Jak on odczuje planowane zmiany?
Tak naprawdę te wszystkie zmiany nie są wprowadzane dla nas - pracujących w szpitalu, a dla pacjentów. Planowane zmiany mają przede wszystkim wpłynąć na wzrost jakości świadczonych przez szpital usług. Chcemy, aby każdy czuł się tu dobrze. Pierwsze małe sukcesy w postaci pozytywnego odzewu już mamy. To spotkania wcześniaków, naszych byłych pacjentów - zarówno wigilijne jak i z okazji Dnia Wcześniaka i Dnia Dziecka. Te osoby wracają, mimo że już naszej pomocy nie potrzebują. To dowód na to, że w tym szpitalu dawana jest nie tylko profesjonalna pomoc, ale także serce i pozytywne emocje, a pacjenci tego bardzo potrzebują. Chciałabym aby na skutek przeprowadzonych w szpitalu zmian pacjenci zawsze czuli, że dostają usługę na najwyższym poziomie.
Miasto zapowiedziało kolejne 4 mln zł w formie planowanych na cały przyszły rok dotacji dla szpitala - to budzi wielkie nadzieje dla placówki.
Wcześniej jako członek rady nadzorczej szpitala byłam pod wielkim wrażeniem tego, jak gmina łaskawym okiem patrzy na szpital, uwzględniając jego potrzeby i chcąc stworzyć pacjentom dogodne warunki leczenia. Ze strony władz możemy liczyć na wsparcie zarówno merytoryczne jak i finansowe. Miasto nie szczędzi pieniędzy, aby usprawniać placówkę dla dobra mieszkańców. Dla nas to wielka odpowiedzialność, aby tych środków nie zmarnować i wydać najbardziej efektywnie dla dobra naszych pacjentów. Środki przeznaczone na przyszły rok chcielibyśmy przeznaczyć na wkład własny, który jest konieczny, aby uzyskać dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Pozwoli to na pomnożenie pieniędzy przeznaczonych przez władze gminy na inwestycje w szpitalu.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Dziękuję.