Wiadomości z Rudy Śląskiej

O interesie myśli się przez cały czas - Grażyna Sprycha

  • Dodano: 2013-11-20 10:30, aktualizacja: 2015-10-01 13:45

Rozmawiamy z Grażyną Sprychą, właścicielką kwiaciarni NiVa z Halemby.

Proszę opowiedzieć o działalności, którą Pani prowadzi.
Grażyna Sprycha: Jestem właścicielką kwiaciarni w Halembie. Specjalizujemy się w tworzeniu indywidualnych i nowoczesnych kompozycji oraz wiązanek. Ponadto sprowadzamy przeróżne kwiaty na życzenie klienta. Zajmujemy się także prowadzeniem poczty kwiatowej.


Dlaczego decyzja o prowadzeniu takiej działalności?
G.S.: Florystyka od zawsze były moją pasją. Właściwie nie traktuję tego jako zawodu, gdyż bardzo lubię kwiaty i to, co możemy z nich wykonać.


Jak długo działa Pani na rudzkim rynku?
G.S.: Moja kwiaciarnia działa już od 13 lat.


Może opowie Pani coś o początkach?
G.S.: Nieskromnie powiem, że klienci pojawili się zaraz po starcie. Niedaleko znajdował się przystanek autobusowy, a moja działalność opierała się zarówno na sprzedaży bukietów, jak i handlem gazetami, biletami i podobnym asortymentem. Dzięki temu szybko udało mi się zdobyć serca klientów, którzy nie opuszczają mnie do dnia dzisiejszego.


Co trzeba robić, aby zdobyć sobie zaufanie klientów?
G.S.: Wokół klienta trzeba skakać. <śmiech> Trzeba go przekonać do siebie, a można to zrobić dzięki rzetelnym usługom i przystępnym cenom. Musimy dbać o to, aby klient czuł się ważny. U mnie staramy się rozmawiać z klientem, poznać jego potrzeby.


Czy istnieje coś takiego jak moda na dany typ kwiatów?
G.S.: Owszem. Obecnie robimy kompozycje, dosłownie ze wszystkiego. Dobrym przykładem są policjanci zrobieni z czosnków. Taki bukiet był prezentem na dzień policjanta. Z kolei z okazji urodzin dziecka, tworzyliśmy małe dzieci ze słoneczników. Obecnie modne są niecodzienne rozwiązania.


Jakie kompozycje cieszą się największa popularnością?
G.S.: Tak jak wspomniałam, współcześnie musi to być coś wyjątkowego. Coś innego, niepowtarzalnego.


Jak zmieniały się te potrzeby na przestrzeni lat?
G.S.: Obecnie musimy się troszkę powygłupiać przy każdym bukiecie. Dawniej wszystko było bardziej stonowane. Choć nie mogę powiedzieć, że nie zdarzają się klienci ceniący prostotę. Subtelnie związane kwiaty, z drobnym dodatkiem. Wszystko zależy od poszczególnych wymagań klienta.


Kim są klienci Pani kwiaciarni?
G.S.: Przede wszystkim są to rudzianie. Mam jednak także spore grono klientów z zagranicy, zamawiających kwiaty przez telefon, czy internet. Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że mam wypracowanych i przywiązanych klientów, którzy odwiedzają mnie od lat.


Czy kwiaty cieszą się popularnością w okresach niekoniecznie związanych z jakimiś ważnymi świętami?
G.S.: Raczej tak. Ludzie kupują sporo kwiatów. Niemniej jednak dawniej mieliśmy ich o wiele więcej.


Czy pani kwiaciarnia jest dobrze ulokowana?
G.S.: Uważam, że tak. Nie mogę powiedzieć żebym narzekała na brak klientów.


Jak oceni pani współczesny rynek kwiatowy?
G.S.: Trzeba się bardzo nagimnastykować. Kwiaciarnia, mimo opinii, jest bardzo ciężką branżą. W tym roku, praktycznie od dwunastu lat, miałam pierwszy urlop. Niedziele czy święta - trzeba bardzo dużo pracować.


Czy w Rudzie śląskiej można obawiać się konkurencji? Jak się przebić?
G.S.: Szczerze powiem, że dopiero po pięciu latach mogłam mówić o odczuwalnym zysku. Dużo kwiatów trzeba było wyrzucać. Obecnie da się zaobserwować, że większość kwiaciarni raczej oszczędnie dobiera asortyment. Jest to ciężki rynek, na którym można dużo stracić. Kupimy kwiaty, które czasem trzeba po prostu wynieść na śmietnik.


Czy Ruda Śląska jest miastem przyjaznym dla przedsiębiorców?
G.S.: Ja wszystko wypracowałam własnymi rękami, więc ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie.


Co można by zmienić, nawet lokalnie, w Halembie, aby ułatwić Pani funkcjonowanie?
G.S.: Przydałoby się przejście dla pieszych w okolicy ronda. Bardzo utrudnia to klientom dotarcie do mojej kwiaciarni. Dawniej były tu także sklepiki, które niestety poupadały. Dlatego też miasto mogłoby czasem spojrzeć w kierunku nas - małych przedsiębiorców.


Co mogłaby Pani poradzić osobie, która chciałaby współcześnie uruchomić własny biznes?
G.S.: Musi pamiętać o tym, że nie istnieje coś takiego jak osiem godzin pracy. O interesie myśli się praktycznie przez cały czas. Wychodzi się nieco lepiej niż u innych, lecz okupione jest to dużym nakładem czasu i pracy. Warto mieć odpowiedni kapitał na początku, gdyż własny biznes, wbrew pozorom, kosztuje bardzo wiele.


Czy istnieje recepta na udany biznes?
G.S.: Jedyną receptą jest pełne poświecenie dla wykonywanej pracy.


Czego w takim razie możemy życzyć Pani w przyszłości?
G.S.: Tego, aby wszystko układało się jak dotychczas.


Tego też życzymy. Dziękuje za rozmowę.

Dane firmy:
PU-H KWIACIARNIA NIVA

41-706 Ruda Śląska
ul. Kłodnicka 97
tel. 512-107-792

WWW


Źródło: Redakcja

Czytaj również