3 grudnia to dzień, w którym obchodzimy rocznicę męczeńskiej śmierci błogosławionego Jana Machy, kapłana, który oddał swoje życie za pomoc potrzebującym i opór wobec hitlerowskiej okupacji. Jego działalność charytatywna i odwaga w walce o godność ludzką oraz wolność, które nie zdołały złamać terrorystyczne działania okupanta, pozostają symbolem niezłomnej wiary i poświęcenia.
Młodość i powołanie
Jan Macha, którego najbliżsi nazywali "Hanik", urodził się 18 stycznia 1914 roku w Chorzowie Starym. Był synem Pawła i Anny z domu Cofałka. Od najmłodszych lat przejawiał silne powołanie do kapłaństwa. Po ukończeniu Państwowego Gimnazjum Klasycznego w Chorzowie, a także studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, rozpoczął przygotowanie do służby bożej. Jako młody mężczyzna był dynamiczny, wysportowany i aktywnie uczestniczył w życiu społecznym, m.in. w harcerstwie i teatrze amatorskim. Jego pragnienie zostania kapłanem zostało spełnione, gdy w 1939 roku przyjął święcenia kapłańskie w parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie.
Posługa kapłańska i zaangażowanie społeczne
Po święceniach ksiądz Jan Macha rozpoczął posługę w parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej. Wkrótce stał się znany ze swojego zaangażowania na rzecz lokalnej społeczności, szczególnie w trudnych czasach II wojny światowej. W obliczu okupacji niemieckiej i związanych z nią cierpień ludzi, Macha nie tylko pełnił swoją duszpasterską rolę, ale także aktywnie angażował się w pomoc charytatywną. Razem z księdzem Joachimem Gurtlerem stworzył organizację „Konwalia”, której celem była pomoc materialna i finansowa dla osób dotkniętych wojną. Pomoc ta docierała do tysięcy osób, w tym rodzin, które straciły swoich bliskich w wyniku Powstań Śląskich oraz działań wojennych.
Aresztowanie i męczeńska śmierć
Szeroka działalność księdza Jana Machy nie uszła uwadze niemieckich służb. Wiosną 1941 roku był dwukrotnie przesłuchiwany przez Gestapo, jednak za każdym razem udawało mu się wyjść na wolność. Niestety, 5 września 1941 roku został aresztowany na dworcu w Katowicach, podczas próby transportu kolejnych materiałów pomocowych. Miał przy sobie listy osób, którym pomagał, oraz dokumenty potwierdzające działalność „Konwalii”. Tego samego dnia aresztowano także innych członków grupy.
Po 15 miesiącach przetrzymywania w więzieniu w Mysłowicach, 17 lipca 1942 roku Jan Macha został skazany na śmierć przez zgilotynowanie. Przed śmiercią napisał wzruszający list pożegnalny, w którym zapewniał swoich bliskich, że jego życie miało sens:
„Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie.”
3 grudnia 1942 roku, Jan Macha poniósł śmierć męczeńską. Jego ciało, zgodnie z praktyką okupantów, trafiło najprawdopodobniej do krematorium KL Auschwitz, gdzie zostało spalone. Symboliczny grób ks. Jana Machy został wzniesiony dopiero w 1951 roku na cmentarzu parafialnym w Chorzowie Starym, w miejscu, które było dla niego tak bliskie.
Błogosławiony Męczennik
20 listopada 2021 roku w Archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbyła się beatyfikacja ks. Jana Machy. Liturgii przewodniczył kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji spraw Kanonizacyjnych. Wśród uczestników uroczystości znaleźli się m.in. prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, kard. Stanisław Dziwisz i inni biskupi, przedstawiciele rządu, władz województwa i miasta, parlamentarzyści, a także krewni ks. Machy. Podczas uroczystości odsłonięto wykonany przed laty przez byłego rektora katowickiej Akademii Sztuk Pięknych prof. Antoniego Cygana wizerunek ks. Jana Machy.
Po ks. Janie Masze zostały trzy relikwie: różaniec, list oraz chusteczka ze śladami krwi. Z ostatniej relikwii, zgodnie z wolą abp. Adriana Galbasa, zostały wydzielone mniejsze części. Relikwiarze zostaną przekazane do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, rodziny błogosławionego, a także do kaplicy Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Duszpasterze, którzy w swoich parafiach będą chcieli zorganizować spotkanie modlitewne wokół postaci błogosławionego męczennika, będą mogli wypożyczyć relikwiarz na określony czas.
– Bardzo serdecznie zachęcam, aby w Roku Jubileuszowym rozwijać w naszych wspólnotach parafialnych kult bł. Ks. Jana Franciszka Machy – napisał abp Galbas w liście skierowanym do duchownych archidiecezji katowickiej.
Kult błogosławionego rozwija się m.in. w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. W kaplicy Najświętszego Sakramentu umieszczony jest obraz, a pod nim wspomniane relikwie. Tuż obok znajduje się skrzynka, do której można złożyć modlitewne intencje. Proboszcz parafii Chrystusa Króla, ks. Łukasz Gaweł, podkreśla, że codziennie składane są do niej prośby o modlitwę. Obok intencji dotyczących zdrowia znajdują się też prośby o łaskę chrztu dla wnucząt czy o nawrócenie kogoś bliskiego. Czasami można znaleźć karteczki z intencjami w języku angielskim i włoskim. W każdy pierwszy czwartek miesiąca sprawowana jest msza św. za wstawiennictwem błogosławionego. Jedynie część intencji, ze względu na ich dużą liczbę, odczytywana jest przed liturgią.
Postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Damian Bednarski potwierdza, że bł. ks. Jan Macha znany jest nie tylko w Polsce. Świadczą o tym liczne prośby o relikwie.
– Takie prośby docierają z Polski, ale i często z Ameryki Południowej, z Ameryki Północnej i z Dalekiego Wschodu – zaznacza.
Dodaje też, że relikwie zostały złożone w Bazylice św. Bartłomieja w Rzymie na Wyspie Tyberyjskiej.
Warto przypomnieć, że w archidiecezji katowickiej istnieją także inne miejsca związane z kultem i pamięcią o męczenniku. W Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym powstała Izba Pamięci Ks. Jana Machy. Zgromadzono w niej osobiste przedmioty takie jak biret, klęcznik, pas klerycki czy pozostawione przez niego maszynopisy. Z kolei na cmentarzu parafii Świętej Marii Magdaleny w Chorzowie Starym, już w latach 50. XX wieku, powstał symboliczny grób ks. Jana Machy.
Zakrwawioną chusteczkę, z której wydzielono mniejsze cząstki, znalazła rodzina w kieszeni spodni męczennika zwróconych po egzekucji. Zgodnie z zamysłem oprawców, po życiu kapłana miał nie zostać żaden ślad, dlatego też podjęto decyzję o niewydawaniu ciała męczennika.