Wczoraj, 25 listopada w Rudzie Śląskiej wybuchł pożar, który doszczętnie zniszczył halę handlową przy ul. Teatralnej. Ogień objął niemal cały kompleks, w tym popularne sklepy. Pożar, który wybuchł około godziny 16:00, wzbudził ogromne przerażenie wśród właścicieli sklepów i klientów.
Przerażające trzaski i biały dym
Wśród poszkodowanych jest Agnieszka Kulik, ajentka sklepu Biga, która w dramatyczny sposób opisała wydarzenia tej tragicznej nocy.
- Przygotowywałam TikToki na Black Week, który właśnie miał się u nas rozpocząć – mieliśmy przygotowane specjalne promocje. W trakcie nagrywania usłyszałam przerażające trzaski. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, jak dach zaczyna trzeszczeć. To było naprawdę straszne. Nasz lokal ma 700 m², więc huk i wrażenie, że wszystko zaraz się zawali, były niesamowite – wspomina Agnieszka Kulik, która była na miejscu w momencie wybuchu pożaru.
Chwilę przed godziną 16:00 zauważono wydobywający się biały dym. Początkowo dym nie był intensywny, jednak wkrótce sytuacja zaczęła się gwałtownie pogarszać.
- Zawołałam, że musimy natychmiast się ewakuować, bo nikt nie wiedział, co się dzieje. Klienci i pracownicy szybko opuścili sklep, zostawiając wszystko tak, jak stali – relacjonuje poszkodowana ajentka.
Pani Agnieszka dodała, że po chwili wróciła do sklepu, by upewnić się, że nikt nie został w środku.
- Może ktoś był w słuchawkach albo nie usłyszał alarmu. Kiedy wyszłam, zobaczyłam kłęby czarnego dymu. W tym momencie wiedziałam, że sytuacja jest poważna – mówi.
fot. Państwowa Straż Pożarna w Rudzie Śląskiej - st. ogn. Dawid Strączek
Czarny dym i ogień – walka z pożarem w hali handlowej
Pożar postępował bardzo szybko, a strażacy, którzy przybyli na miejsce, od razu rozpoczęli akcję gaśniczą.
Nasz sklep znajdował się na obrzeżach strefy pożaru, więc byłam przekonana, że uda się to ugasić i nie dojdzie do tragedii. Dopiero po około godzinie, może trochę dłużej, pojawił się widoczny ogień. Wcześniej był tylko gęsty, czarny dym – tak, jak widać na zdjęciach. Dym utrzymywał się przez długi czas – wspomina Agnieszka Kulik.
Po ewakuacji poszkodowana przedsiębiorczyni znalazła się w trudnej sytuacji.
- Byłam w szoku, więc wyszłam w trampkach i bluzie, dosłownie bez niczego, tak jak stałam. Szybko zadzwoniłam do męża, żeby zabrał nasze kurtki i przestawił mój samochód, który stał tuż przy drzwiach, a miałam zapasowe klucze – mówi.
Przedsiębiorcy starali się ratować, co tylko mogli.
- Moja koleżanka pobiegła do warsztatu samochodowego, który znajduje się obok, bo na początku myśleliśmy, że zapaliła się jakaś opona, stąd ten dym. Jednak pracownicy warsztatu od razu powiedzieli, że to nie od nich, a sami już zaczęli ratować, co się dało – wyciągali samochody i opony z budynku – relacjonuje pani Agnieszka.
Straty ogromne – zniszczenia po pożarze
Dziś, po kilkunastu godzinach od tragedii, Agnieszka Kulik, z trudem dochodząc do siebie po szoku, odwiedziła miejsce pożaru.
- Straty są ogromne. Dzisiaj rano, około 9:00, pojechałam na miejsce. Strażacy wciąż dogaszali ogień, a w moim sklepie nadal coś się tliło. Gdy spojrzałam na pogorzelisko, zrozumiałam, że tam nie zostało nic – tylko stalowe konstrukcje leżące na ziemi. Pracowałam tam cztery lata, niemal codziennie, również w soboty i niedziele. Było to miejsce, które traktowaliśmy jak drugi dom. Włożyliśmy w nie mnóstwo pracy i serca, a teraz to wszystko przepadło – opowiada.
Przedsiębiorczyni z Rudy Śląskiej nie poddaje się jednak w obliczu tragedii.
- Jutro jadę na spotkanie z firmą, aby omówić dalsze kroki. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wynajęcie nowej lokalizacji i rozpoczęcie wszystkiego od zera. Wiem, że właściciel budynku ma plany odbudowy, ale to będzie proces, który potrwa. Na razie próbuję dojść do siebie – to ogromny szok. Dziękuję za wsparcie, każde słowo otuchy naprawdę wiele znaczy – kończy swoją relację Agnieszka Kulik.
Ogromny pożar pawilonu handlowego
Pożar, który wybuchł w hali handlowej przy ul. Teatralnej, był jednym z najpoważniejszych w naszym mieście w ostatnich latach. Na miejscu pojawiło się aż 63 strażaków, którzy przez wiele godzin walczyli z ogniem. W wyniku pożaru zniszczeniu uległy popularne sklepy, a cały kompleks handlowy doznał poważnych uszkodzeń. Władze miasta oraz strażacy nadal prowadzą działania mające na celu ustalenie dokładnych przyczyn tragedii. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał nakaz ogrodzenia pogorzeliska. Ogrodzenie ma mieć 1,5 m wys. i być ustawione 6 metrów od spalonego budynku.
Czytaj więcej: