O pasji do fotografowania maluszków rozmawiamy z fotograf Anną Grzywą z Rudy Śląskiej.
Od kiedy robi Pani zdjęcia?
Wszystko zaczęło się jakieś 12 lat temu, kiedy zakupiłam pierwszą lustrzankę. Odkładałam na nią przez długi czas całe kieszonkowe. Wtedy jednak robienie zdjęć odbywało się na zasadzie naciskania trybu "auto". Fotografowałam mojego psa, rośliny, krajobrazy. Później pasja urosła jeszcze bardziej, gdy na świat przyszły moje dzieci. Bardzo chętnie robiłam im zdjęcia. W tym roku coś podpowiedziało mi, żeby wreszcie zawalczyć o marzenia i zacząć robić profesjonalne sesje dzieciom nie tylko własnym, ale także innym.
Wtedy założyła Pani Studio Fotograficzne Anna Grzywa?
Tak, dokładnie. Chciałam, aby moja pasja była także moją pracą. Z zawodu jestem farmaceutą, więc może to trochę nietypowe przebranżowienie, ale daje mi to ogromną satysfakcję.
Początki z firmą chyba nie były łatwe?
Zdecydowanie nie. Tym bardziej, że zaczynałam działalność bez żadnego dofinansowania, całkowicie na własny koszt. Konieczne było skompletowanie lepszego sprzętu, zakup gadżetów dla dzieci. Ale jak widać wszystko można, jeżeli się chce.
Jakie zdjęcia wykonuje Pani już zawodowo?
Są to głównie sesje noworodkowe, bo praca z małym dzieckiem sprawia mi największą przyjemność. Chętnie wykonuję także sesje dzieci starszych. Byłam na specjalnych warsztatach noworodkowych, dzięki którym poznałam wszystkie zasady bezpieczeństwa i obchodzenia się z noworodkiem podczas robienia zdjęć. Mogę zapewnić, że jest to dla dziecka całkowicie nieinwazyjne. Zdjęcia robimy w moim domowym studio, więc to dodatkowy czynnik, dzięki któremu maluch powinien czuć się swobodnie.
Bo niektórzy rodzice chyba nie są przekonani właśnie przez te kwestie bezpieczeństwa?
Tak, czasem tak bywa, że świeżo upieczeni rodzice obawiają się o zdrowie swojego maluszka podczas sesji. Wszystko jest jednak pod kontrolą. Dziecko nie jest układane w żadnych niewygodnych czy niezdrowych pozycjach, nie ma możliwości, że coś go zaboli, czy będzie to negatywnie wpływało na jego samopoczucie. Mama zawsze towarzyszy nam w zdjęciach i czuwa nad swoim dzieckiem - bez tej asekuracji nie pracuję.
Czasem towarzyszy Pani z aparatem rodzinie przez cały okres rozwoju dziecka.
Zdarza się, że wykonuję maluszkowi sesję noworodkową, następnie rodzice zapraszają mnie, abym wykonała relację z jego Chrztu Świętego, później przychodzą na sesję, kiedy dziecko ma roczek, chcą, abym i na tym wydarzeniu zrobiła zdjęcia i tak dalej. Śmieję się, że jestem wtedy już jak gdyby w rodzinie.
Ma Pani te wszystkie radosne gadżety, które często towarzyszą podczas sesji dziecięcych?
Oczywiście! To nieodzowny element takich sesji. To specjalna pufa do układania maluszka, kosze, owijki, czapeczki. Wszystkie te ozdoby już powoli nie mieszczą się w moim składziku. Dzięki temu każde zdjęcie wygląda jeszcze ładniej i dodaje indywidualizmu.
Dziś coraz więcej osób decyduje się na tego typu sesje?
Jest to pewna moda, uważam, że bardzo pozytywna moda. Każdy chce, aby jego dziecko miało piękną pamiątkę na całe życie. Dlaczego ma ona być nudna i sztampowa, skoro można wykonać fantazyjne, pełne uroku zdjęcia, aby zatrzymać te ulotne chwile? Dzieci rosną bardzo szybko! Warto decydować się więc jak najszybciej. Sesja to pakiet 15 zdjęć w wersji elektronicznej obrobionych profesjonalnie oraz 15 zdjęć wywołanych na jedwabnym papierze. Płyta ze zdjęciami wręczana jest w ozdobnym, ręcznie wykonanym folderze.
Jaki czas jest najlepszy, aby przyjść z noworodkiem na sesję?
Sesje noworodkowe wykonuję do 14 dnia życia dziecka, kiedy dziecko najwięcej śpi. Wtedy zdjęcia są najpiękniejsze i najłatwiej je z dzieckiem wykonać. Po tym czasie jest coraz trudniej - na przykład dziecko zaczyna wodzić wzrokiem za aparatem, co nie jest wskazane, także ze względów zdrowotnych. Sesja trwa do 2 godzin. Rodzice cały czas czuwają wtedy przy dziecku.
Wykonuje Pani także zdjęcia noworodków do galerii Najmłodsi Rudzianie w portalu RudaSlaska.com.pl. Czy mamusie chętnie pozwalają fotografować swoje nowonarodzone dzieci?
Tak, jak najbardziej. Większość mam bardzo chętnie zgadza się na zdjęcie do portalu. Dzięki temu bliscy i znajomi mogą zobaczyć maluszka, a w dodatku jest to miła pamiątka. Panie są ciekawe, kiedy zdjęcie się ukaże, a czasem przy mojej ponownej wizycie słyszę głosy od mam, które na przykład jeszcze zostały w szpitalu, że już podejrzały zdjęcia na stronie i bardzo im się podobały.
Pani największe marzenie?
Otwarcie własnego dużego studia fotograficznego, gdzie mogłabym jeszcze prężniej realizować swoje fotograficzne fantazje. Studio w domu to wygoda, ale czasem też kłopot.
O FIRMIE:
Fotografia Anna Grzywa
tel. 792 396 864
TEST
