Wiadomości z Rudy Śląskiej

Woda to jej żywioł – opowieść o miłości do pływania Genowefy Drużyńskiej

  • Dodano: 2025-02-18 10:00

Pani Genowefa Drużyńska to postać niezwykła, której pasja do pływania nie zna granic – mimo że ma 74 lata, wciąż bierze udział w zawodach pływackich, osiągając znaczące wyniki. Jej historia to nie tylko opowieść o wytrwałości i pasji, ale także o tym, jak sport może stać się formą życia, która trwa niezależnie od wieku.

Pani Genowefa to prawdziwa inspiracja dla tych, którzy myślą, że sport po 60. roku życia jest już tylko wspomnieniem. Rozmawialiśmy z nią o jej początkach w pływaniu, najważniejszych osiągnięciach, a także o tym, co sprawia, że mimo upływających lat nie rezygnuje z rywalizacji.


Jak zaczęła się Pani przygoda z pływaniem?

Genowefa Drużyńska: To było dawno - ponad 60 lat temu. Na basen miałam bardzo blisko - więc z chęcią tam chodziłam. Od dziecka byłam bardzo aktywna i zawsze miałam w sobie jakąś naturalną szybkość. Nie mogłam usiedzieć w miejscu i wszędzie musiałam wejść, nawet tam, gdzie nie powinnam. Pochodzę z Ciechocinka, a to uzdrowisko, więc nasz basen miał słoną wodę. Oczy szczypały, ale dla nas to nie był żaden problem. Kostiumy kąpielowe z białych robiły się żółte, bo tylko takie były wtedy dostępne. Basen był drewniany, miał około 12 lub 14 metrów długości. W tamtych latach działało wiele sekcji sportowych – piłka nożna, tenis, kolarstwo, hokej na trawie – ale to sekcja pływacka cieszyła się największą popularnością. Mieliśmy wspaniałego trenera, którego wspominam z ogromnym sentymentem. Miał ciekawą metodę pracy – najpierw chwalił, a potem „opierdzielał”, ale atmosfera była zawsze świetna. Dzięki temu pływanie wypełniało całe moje dzieciństwo, a już wtedy zaczęłam odnosić swoje pierwsze sukcesy.

Sport wypełniał moje dzieciństwo, dopóki nie dorosłam i inne sprawy zaczęły odciągać mnie od basenu. Potem przeprowadziłam się tutaj, na Śląsk, gdzie z mężem mieszkamy już 46 lat.

W grudniu ubiegłego roku zostałam zaproszona na uroczystości z okazji 100-lecia CKS Zdrój Ciechocinek. Otrzymałam podziękowanie za moje zaangażowanie i wkład w rozwój pływania w klubie. To było niezwykle wzruszające – miło było wrócić wspomnieniami do tamtych czasów.

fot. archiwum prywatne Genowefy Drużyńskiej


Kiedy wróciła Pani do pływania?

Genowefa Drużyńska: Mój powrót do pływania nastąpił przypadkiem. Przez wiele lat pracowałam na basenie w Rudzie, a po przejściu na emeryturę trener UKP pan Jan, zaproponował mi udział w Zimowych Mistrzostwach Polski w 2012 roku. Powiedział wtedy: „Słuchaj, pojedź, spróbuj, nie masz nic do stracenia”. Na początku byłam bardzo sceptyczna – myślałam, że nie mam szans. Ale w końcu się zdecydowałam, bo pomyślałam, że zawsze warto spróbować, zwłaszcza w czymś, co sprawia Ci przyjemność. Z początku nie chciałam jechać – w końcu nie pływałam na zawodach 30-40 lat! Ale dałam się namówić i to była dobra decyzja. Po 43 latach ponownie stanęłam na podium, zdobywając brązowy medal Zimowych Mistrzostw Polski – Masters.


Co sprawiło, że postanowiła Pani trenować na poziomie sportowym, a nie tylko rekreacyjnie?

Genowefa Drużyńska: To wydarzenie stało się dla mnie impulsem do dalszej realizacji pasji. Czułam, że to nie tylko moja wygrana, ale i udowodnienie, że nigdy nie jest na to za późno. Poczułam, że warto było podjąć to ryzyko. To był przełomowy moment w moim życiu. Po tym sukcesie powoli wracałam do regularnych treningów. Sama byłam sobie trenerem. Kiedy jednak potrzebowałam wsparcia, zawsze mogłam liczyć na pomoc ratowników oraz trenerów UKP, którzy chętnie dzielili się swoimi wskazówkami. Pływam do dziś, ale ponieważ w Rudzie Śląskiej nie ma sekcji pływackiej Masters, postanowiłam dołączyć do Towarzystwa Pływackiego Weteran – Zabrze


Jak często trenuje Pani obecnie?

Genowefa Drużyńska: Trenuję trzy razy w tygodniu, a przed zawodami zdarza mi się trenować nawet cztery razy. Każdy trening to minimum 52-58 długości basenu. Przez lata specjalizowałam się w stylu klasycznym, ale z czasem zaczęłam pływać także kraulem, delfinem i grzbietem. Delfina nauczyłam się sama, bo uznałam, że muszę czymś zaskoczyć konkurencję. Na zawodach często wygrywam z młodszymi pływaczkami, co daje mi ogromną satysfakcję.


Które zawody były dla Pani najważniejsze w karierze?

Genowefa Drużyńska: Najważniejsze zawody to właśnie te, które odbyły się w 2012 roku, bo były to moje pierwsze zawody po długiej przerwie. To był moment, w którym poczułam, że mogę coś osiągnąć. Oprócz tego Mistrzostwa Polski i Puchar Polski zawsze były dla mnie wyjątkowe, bo to tam mogłam zmierzyć się z najlepszymi. Zawsze stawiałam sobie poprzeczkę wyżej i dążyłam do jak najlepszego wyniku. Ważne było dla mnie także to, że mogłam poczuć się częścią tego sportowego świata.

Moje osiągnięcia za 2024 rok to: 8 medali Letnich i Zimowych Mistrzostw Polski Master i 12 medali Pucharu Polski Masters. Zawsze staram się osiągać jak najlepsze wyniki, ale nie traktuję tego tylko w kategoriach medali. Ważniejsze dla mnie jest to, że mogę cieszyć się tym sportem i że nadal biorę udział w zawodach.

Czy pamięta Pani swoje największe sportowe wyzwanie?

Genowefa Drużyńska: Największe emocje budzą we mnie zawody na wodach otwartych. Po raz pierwszy popłynęłam w maratonie pływackim dookoła mola w Sopocie w 2019 roku, mając 68 lat. Ta przygoda trwa już pięć lat i przyniosła mi trzy srebrne medale w kategorii 60-100 lat. Zadaniem każdego zawodnika było pokonanie dystansu 1250 metrów wokół sopockiego molo. To zupełnie inny poziom wyzwania niż basen. To nie tylko fizyczne wyzwanie, ale także psychiczne, bo trzeba pokonać strach przed nieznanym. Nie ma odpoczynku na ścianie, fale są nieprzewidywalne, a do tego słona woda. Kiedy po raz pierwszy startowałam w tym wyścigu, byłam pełna obaw, ale udało mi się ukończyć ten dystans. Satysfakcja, jaką czułam na mecie, była nie do opisania – zwłaszcza że udało mi się przepłynąć całą trasę bez żadnej asekuracji.

Spełniłam także jedno ze swoich największych marzeń – popłynęłam Wisłą. W 2018 roku wzięłam udział w Międzynarodowych Zawodach Pływackich Masters o Błękitną Wstęgę Wisły w Toruniu. Udało mi się pokonać ten dystans i udowodnić sobie, że marzenia można realizować w każdym wieku. To było dla mnie ogromne osiągnięcie, z którego jestem niezwykle dumna.

fot. archiwum prywatne Genowefy Drużyńskiej


Jakie wyzwania finansowe związane są z uczestnictwem w zawodach pływackich?

Genowefa Drużyńska: Startowanie w zawodach pływackich wiąże się niestety z niemałymi kosztami. Zwykle trzeba pokrywać opłaty startowe, koszty związane z transportem, noclegami oraz wyżywieniem. Zawody odbywają się w różnych miastach, a często także poza Polską, więc niezbędne są środki na podróże. To spory wydatek, zwłaszcza gdy bierze się udział w zawodach regularnie. Niestety, nie mamy wielu sponsorów, którzy pokrywaliby te koszty, więc wszystko jest na własny rachunek. Kiedyś, w latach młodości, sport wyglądał inaczej – często była pomoc ze strony klubów czy organizacji. Dziś często zawodnicy muszą radzić sobie samodzielnie. Zazwyczaj jestem zmuszona sama płacić za wszystko, ale robię to z pasji.


Czy pływanie to dla Pani tylko sport, czy także forma relaksu?

Genowefa Drużyńska: Sport to dla mnie nie tylko rywalizacja, ale też sposób na zdrowie i dobrą formę. Gdy ktoś mnie pyta, co lepsze – apteka czy basen – zawsze odpowiadam, że basen! To najlepsza rehabilitacja dla ciała i ducha. Często śmieję się, że na basenie uzupełniam najważniejszą witaminę — witaminę "CH", czyli chlor. (śmiech)


Co powiedziałaby Pani seniorom, którzy chcieliby być aktywni, ale obawiają się, że jest już za późno, by zacząć?

Genowefa Drużyńska: Jako 74-latka wciąż pozostaję aktywną seniorką. W Rudzie Śląskiej jestem może mało zauważalna, ale nieustannie spełniam swoje marzenia – bo wiek nigdy nie powinien być przeszkodą. Moja rada dla wszystkich seniorów? Bądźcie aktywni! Sport to zdrowie, a dbać o nie warto w każdym wieku. Pływanie to najlepszy antybiotyk – tyle że nie ten z apteki, a z basenu. Nawet jeśli ktoś nie umie pływać, można zacząć od brodzika, od lekkiego ruchu w wodzie. Najważniejsze, żeby się ruszać i nie poddawać.


Czy miała Pani wzory do naśladowania w sporcie?

Genowefa Drużyńska: Tak, moim wzorem była Teresa Zarzeczańska-Różańska, wielka mistrzyni Polski w pływaniu. To ona była dla mnie inspiracją – jej osiągnięcia, ale także odwaga, by stawić czoła wyzwaniom, takim jak przepłynięcie kanału La Manche. Choć była ode mnie starsza, to zawsze patrzyłam na nią z podziwem, zwłaszcza że potrafiła zmierzyć się z czymś tak monumentalnym. To był ogromny wyczyn, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci.


Czy ma Pani jeszcze jakieś sportowe marzenia do spełnienia?

Genowefa Drużyńska: W tej chwili moje marzenia są już bardziej związane z utrzymaniem aktywności niż osiąganiem nowych szczytów. Przede wszystkim zależy mi na tym, by pozostać aktywną, zdrową i kontynuować to, co zaczęłam. Chciałabym, by moje treningi wciąż dawały mi radość, a każda rywalizacja była tylko przypomnieniem, że wiek to nie przeszkoda. Marzę o tym, żeby wciąż być w formie, żeby pokazać, że pływanie jest dla każdego, niezależnie od lat. A jeśli jeszcze uda mi się zdobywać medale i poprawiać wyniki, to oczywiście będzie to dla mnie wspaniały bonus. Mam nadzieję, że zdrowie mi pozwoli na dalsze starty i na rozwijanie swojej pasji.

Moim marzeniem jest także to, żeby w Rudzie Śląskiej powstała sekcja pływacka Masters. Wiem, że w naszym mieście jest wiele osób, które chętnie zaangażowałyby się w taką inicjatywę. Mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi. 


Czego Pani życzyć?

Genowefa Drużyńska: Przede wszystkim zdrowia, bo to jest najważniejsze. Chciałabym móc kontynuować swoją pasję i wciąż cieszyć się pływaniem, jak najdłużej się da. Życzę sobie także, żeby nasz basen w Rudzie wciąż był czynny, żebyśmy mieli do niego dostęp, bo to miejsce jest dla mnie bardzo ważne. I może jeszcze, żeby sport i pasja do pływania inspirowały innych, zwłaszcza osoby w moim wieku, które często nie wierzą, że jeszcze mogą coś osiągnąć. A ja? Płynę dalej za marzeniami. Bo taki już mam charakter.


Dziękujemy za rozmowę!

Woda to jej żywioł – opowieść o miłości do pływania Genowefy Drużyńskiej

Komentarze (2)    dodaj »

  • fafik

    jak nic, ta Pani musi być spod znaku Ryby

  • adi

    Tak trzymać. Nie tylko starsi powinni brać przykład z tej pani.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również