Wczoraj, 31 sierpnia, odbyła się pierwsza z zaplanowanych debat wyborczych. Została ona zorganizowana przez redakcję "Dziennika Zachodniego". W debacie wzięli udział wszyscy z siedmiorga kandydatów na prezydenta Rudy Śląskiej. Przedstawili swoje pomysły na dalsze funkcjonowanie miasta i opowiedzieli o tym, jak widzą swoją prezydenturę.
Wczoraj w redakcji "Dziennika Zachodniego" spotkali się wszyscy kandydaci na prezydenta Rudy Śląskiej: Jolanta Milas, Krzysztof Toboła, Paweł Dankiewicz, Maciej Mol, Krzysztof Mejer, Marek Wesoły i Michał Pierończyk. W pierwszej części debaty każdy z kandydatów miał trzy minuty na autoprezentację, a później odpowiadali na pytania redaktorów "Dziennika Zachodniego". Zostali zapytani m.in. o problemy, z którymi boryka się miasto oraz o plan na ich rozwiązanie
Z jakimi problemami boryka się Ruda Śląska? Co działa tu, jak należy?
Pierwsze pytanie, które zostało zadane kandydatom, dotyczyło problemów, z którymi według nich boryka się Ruda Śląska, a co w mieście działa, jak należy.
Jolanta Milas, Krzysztof Mejer i Michał Pierończyk podkreślali, że Ruda Śląska jest świetnie skomunikowanym miastem.
– Ruda Śląska jest świetnie skomunikowana, można tu dobrze żyć i dobrze pracować. Bezrobocie w mieście jest na bardzo niskim poziomie. Do tego dochodzą niskie ceny nieruchomości, wiele osób przeniosło się w ostatnich latach do miasta. Budżet samorządu nie jest doskonały, nie jesteśmy gminą najbogatszą – mówił Krzysztof Mejer.
Z kolei Marek Wesoły i Paweł Dankiewicz zaznaczali, że to mieszkańcy są największym atutem miasta. Krzysztof Toboła natomiast mówił, że Ruda Śląska jest bardzo zielonym miastem.
- Największym atutem miasta są jego mieszkańcy. Jest również fakt, że posiadamy ciężki przemysł, górnictwo i hutnictwo. Jest jeszcze czas, by o ten przemysł zadbać - mówił Marek Wesoły.
Jeżeli chodzi o bolączki naszego miasta, kandydaci w głównej mierze wskazywali na niewystarczającą liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach, kwestie finansowe - zarówno te dotyczące budżetu miasta, jak i zarobków mieszkańców Rudy Śląskiej.
– Startuję z komitetu Ruda Śląska w Centrum. Będę walczyła o to, by miasto było centrum aglomeracji. Miasto jest świetnie skomunikowane, ma wewnętrzne tereny, które nie są teraz rozwijane. Należy te tereny wykorzystać. Atutem miasta są mieszkańcy, ale przeciętny rudzianin zarabia mniej, niż przeciętny mieszkaniec Polski. Nie można kontynuować tego co jest obecnie w mieście. Potrzebny jest nowy kierunek – mówił Jolanta Milas.
– Ruda Śląska boryka się z wieloma problemami. Mam pomysł, jak zarobić 2 mld zł dla miasta – mówił Maciej Mol.
Z jakimi problemami zmagają się mieszkańcy miasta?
W kolejnej turze pytań redaktorzy dopytywali o problemy, z którymi zmagają się mieszkańcy Rudy Śląskiej. Michał Pierończyk zaznaczył, że według niego, jednym z głównych problemów rudzian jest strach o to, co czeka ich jesienią i zimą bieżącego roku.
– Mieszkańcy myślą o tym, co będzie jesienią i zimą. Apeluję o intensyfikację działań sprawiających, że mieszkańcy nie będą się bali o opał na zimę. Ludziom zostaje coraz mniej pieniędzy w portfelu. Jeżeli wygram wybory, zadbam, by nie podnosić żadnych opłat dla mieszkańców miasta – mówił Michał Pierończyk.
Maciej Mol stwierdził, że Ruda Śląska się wyludnia - rozwiązaniem tego problemu według kandydata jest jego plan na zarobienie 2 mld złotych. Jolanta Milas w swojej wypowiedzi nawiązała natomiast do sytuacji rudzkiego szpitala.
- Część problemów została wymieniona przez moich kontrkandydatów. Mamy obecnie problem ze szpitalem na Goduli, zagrożone są dwa oddziały, a władza nic z tym nie robi. Wszyscy powinni wiedzieć na bieżąco, co dzieje się w naszym szpitalu. Mamy co prawda różne obiekty sportowe, ale nic się na nich nie dzieje – mówiła Jolanta Milas.
Krzysztof Mejer, Marek Wesoły, Krzysztof Toboła oraz Paweł Dankiewicz zgodzili się ze sobą w kwestii braku odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach.
– Spędzałem z Wami, Szanowni Mieszkańcy, kilkanaście godzin dziennie, mówiliście o braku miejsca w przedszkolach, o nierównych kryteriach dostępu do żłobków. Każda sprawa będzie do załatwienia, gdy zostanę prezydentem – mówił Paweł Dankiewicz.
– Na każdym kroku, podczas spotkań z mieszkańcami powtarzała się jedna opinia, że są niezaopiekowani. Podkreślali również problemy związane z przedszkolami i żłobkami. Wydaje się, że pewne sprawy zostały przez władze miasta zapomniane – mówił Krzysztof Toboła.
Czy Ruda Śląska potrzebuje koła zamachowego?
Następnym pytaniem, z którym musieli zmierzyć się kandydaci na prezydenta Rudy Śląskiej, dotyczyło "koła zamachowego" dla naszego miasta. Krzysztof Mejer, który jako pierwszy odpowiadał na zadawane pytania, poinformował, że według niego Ruda Śląska będzie potrzebowała "koła zamachowego" dopiero wtedy, kiedy zamknięte zostaną rudzkie kopalnie. Na razie kandydat chce kontynuować politykę zapoczątkowaną przez prezydent Grażynę Dziedzic.
– Nie wiem, czy Ruda Śląska potrzebuje nowego koła zamachowego. Polityka prowadzona przez prezydent Grażynę Dziedzic powinna być kontynuowana. Zachęcam do zapoznania się z moim szczegółowym programem. Nowy impuls powinien być w momencie, gdy zostawimy za sobą kopalnie. Kopalnia jest naszym atutem, to fakt. Ale powinniśmy przemyśleć proces zamknięcia jej, bo to prędzej czy później nastąpi – mówił Krzysztof Mejer.
Michał Pierończyk i Marek Wesoły zwracali uwagę na zagospodarowanie terenów poprzemysłowych.
– Musimy wykorzystać nasze położenie. Chcemy połączyć autostradę A4 i DTŚ - to pomysł na transformację miasta. Należy zagospodarować tereny poprzemysłowe, tereny po kopalniach. Możemy tu stworzyć nową dzielnicę, nowe połączenie między dzielnicami. Na terenie po kopalni Pokój chcemy stworzyć nowe osiedle – mówił Michał Pierończyk.
– Ogłaszając start w wyborach, mówiłem, że takie koło zamachowe jest bardzo potrzebne miastu. Chcemy, żeby nasze kopalnie funkcjonowały, jak najdłużej. Ale nie możemy czekać na moment, gdy te zakłady będą odchodzić. Rudzie Śląskiej potrzebne jest centrum rozrywkowe i rekreacyjne. Ludzie powinni tu przyjeżdżać i powinni się z tego cieszyć. Ruda Śląska potrzebuje również przemysłu – mówił Marek Wesoły.
Krzysztof Toboła ogłosił, że "kołem zamachowym" Rudy Śląskiej może być on sam.
– Takim kołem zamachowym mogę być ja. Żyję tym miastem, wiem co się tu dzieje. Kopalnia jest niezwykle ważna, należy też przyciągnąć nowych przedsiębiorców. Tereny pokopalniane są również naszym atutem i należy je wykorzystać. Możemy tu zrobić wiele dobrego dla miasta i regionu. Powinno tu również powstać muzeum górnictwa – mówił Krzysztof Toboła.
Zdaniem Jolanty Milas potrzebna jest reindustralizacja miasta, budowa nowej elektrowni korzystającej z odnawialnych źródeł energii oraz naziemnego metra.
– Ruda Śląska była kiedyś bardzo bogatym miastem. Potrzebna jest reindustralizacja miasta. Po tych czasach pozostała cała infrastruktura. Na tej bazie powinniśmy stworzyć nową elektrownię. Powinniśmy stworzyć naziemne metro, które byłoby krwioobiegiem miasta, odegrałoby ogromną rolę w rozwoju miasta – mówiła Jolanta Milas.
Skąd kandydaci wezmą pieniądze na realizację swoich pomysłów?
Ostatnie pytanie, które redaktorzy "Dziennika Zachodniego" zadali siedmiorgu kandydatów, dotyczyło źródeł finansowania pomysłów, które wcześniej przedstawili.
Krzysztof Mejer zaznaczył, że nie każdy pomysł wymaga ogromnych nakładów finansowych.
– Nie każdy pomysł wymaga ogromnych nakładów finansowych. Chcę zwrócić uwagę na pobudzenie obywatelskości wśród mieszkańców. Chciałbym powołać radę kobiet - ich mądrość i śląskość jest ogromnym atutem, który należy wykorzystać. Chcemy zwiększenia kwot, które będą finansować samorządy – mówił Krzysztof Mejer.
Michał Pierończyk zwrócił uwagę, że kiedy sprawował funkcję wiceprezydenta Rudy Śląskiej, aktywnie zajmował się zdobywaniem środków finansowych między innymi z Unii Europejskiej. Gdyby wygrał wybory, kandydat chce kontynuować swoją pracę.
– Przez 12 lat zajmowałem się pozyskiwaniem pieniędzy. Gwarantuję, że to doświadczenie wykorzystam w dalszym szukaniu środków. Ta kadencja prezydenta miasta będzie krótka. W moim programie nie ma inwestycji wymagających zabezpieczenia dużych środków. Póki co, będę tych pieniędzy szukał w budżecie miasta. Priorytetem będzie zabezpieczenie środków na najbliższą zimę – mówił Michał Pierończyk.
Krzysztof Toboła zaznaczył, że jako przedsiębiorca "dokładnie wie, jak obracać pieniędzmi". Natomiast Maciej Mol chce w Rudzie Śląskiej stworzyć centrum podatkowe.
– To bardzo ważne pytanie. Środki własne w budżecie miasta to ok. 20%. Trzeba robić wszystko, by było ich jak najwięcej. To będzie szansą na rozwój Rudy Śląskiej. Jako przedsiębiorca dokładnie wiem, jak obracać pieniędzmi, wiem, jak je pozyskać. Mam doświadczenie i mogę je przełożyć na korzyści dla miasta – mówił Krzysztof Toboła.
– Cały czas mówiłem, skąd wezmę pieniądze. Stworzę w mieście centrum podatkowe, w którym wszyscy będą się mogli rozliczać. Kontrkandydatom dziękuję za debatę – mówił Maciej Mol.
Marek Wesoły zwrócił uwagę na prawidłowe zarządzanie budżetem i podkreślił, że miasto ma być partnerem dla biznesu.
– Nie należy obiecać tyle, by później nie móc tego zrealizować. Szanowni mieszkańcy, przede wszystkim prawidłowe zarządzanie budżetem. Miasto ma być dla biznesu partnerem - taki kierunek pozwoli miastu na pozyskanie dodatkowych środków do budżetu. Prezydent nie powinien zajmować się się polityką, tylko być przyjacielem wszystkich mieszkańców – mówił Marek Wesoły.
Paweł Dankiewicz poinformował, że Państwo zarabia na dobrach kopalnych, które należą do miasta i należy się o te środki upomnieć. Natomiast Jolanta Milas zaznaczyła, że pomysły, które przedstawiła w swoich wcześniejszych wypowiedziach, również zwiększą przychody miasta.
- Państwo zyskuje na dobrach kopalnych, które należą do miasta, więc należy się o te środki upomnieć. Miasto będzie otwarte na przedsiębiorców, mieszkańcy i przedsiębiorcy będą zadowoleni, że ożywimy to miasto – mówił Paweł Dankiewicz.
Całą debatę możecie zobaczyć poniżej.
Jak według Was poradzili sobie kandydaci na prezydenta Rudy Śląskiej? Piszcie w komentarzach!