Wraz z nadejściem jesieni, drzewa pozbywają się liści, a te trafiają na chodniki i ulice. Wówczas do akcji wkraczają dmuchawy do liści, które mają uporządkować miejski krajobraz. Niestety, godziny pracy pracowników z dmuchawami są absurdalne – mieszkańcy niektórych dzielnic donoszą, że dźwięki dmuchawy obudziły ich o 4 rano!
Poranne sprzątanie
Jak jesień – to spadające liście. Jak spadające liście – to coroczne sprzątanie ulic, trawników i chodników za pomocą dmuchaw do liści. Dzieje się tak co roku, jednak dotychczas nikt nie skarżył się na dmuchawy do liści. Zmieniło się to pod koniec października, kiedy to dźwięki tego urządzenia dało się słyszeć o bardzo wczesnych godzinach, na przykład o 4 nad ranem.
Głośna pobudka na Nowary
Do takie sytuacji doszło w dzielnicy Wirek, w pobliżu ulic Katowickiej i Nowary. Już o godzinie 4 nad ranem mieszkańców tamtejszych rejonów obudziły dźwięki dmuchaw do liści. Okazało się, że pracownicy z dmuchawami dzielnie wykonywali swoje obowiązki – mieszkańcy jednak zastanawiają się, dlaczego robią to przed nadejściem świtu.
-Dlaczego tak wcześnie? Czy ktoś to może jakoś logicznie uzasadnić? Przecież to nie śnieg, który przeszkadza przebyć samochodem drogę do pracy. To wręcz sensu nie ma żadnego, bo zwyczajnie jest ciemno! – zastanawia się jedna z internautek.
Autorka nagrania postanowiła zapytać pracownika z dmuchawą, dlaczego zakłócają ciszę nocną o 4 nad ranem. Ten odpowiedział jej, że tylko wykonują zalecenia dane przez firmę.
Nie tylko na Wirku
Do podobnej sytuacji doszło w dzielnicy Ruda, na ulicy Maya. Tym razem dźwięki dmuchawy do liści obudziły mieszkańców w okolicach 6 rano.
- Jak coś budzików nie trzeba ustawiać na jutro, bo jutro pobudka o 5 rano! Z pozdrowieniami od Pana z dmuchawą! – żartuje jedna z internautek.
Czy dmuchawy są potrzebne?
Mieszkańcy miasta coraz bardziej zastanawiają się nad zasadnością używania dmuchaw do liści w Rudzie Śląskiej. Wiele miast i gmin zakazało używania tych urządzeń, w trosce o zwierzęta i rośliny. Przykładem jest Rybnik, gdzie w tym roku zrezygnowano z grabienia liści, gdyż te stanowią naturalny nawóz, a także chronią zwierzęta i owady przed mrozem. Takie rozwiązanie jest tańsze, ale przede wszystkim – bardziej ekologiczne!