Kontynuujemy nasz cykl rozmów z radnymi! Tym razem porozmawialiśmy z Agnieszką Stefaniuk, która w Radzie Miasta Ruda Śląska zajmie miejsce Krzysztofa Mejera. Z przyszłą radną rozmawiamy o planach na trwającą kadencję i wizji Rudy Śląskiej!
Agnieszka Stefaniuk - nowa radna miasta Ruda Śląska
W dzisiejszym wywiadzie mamy przyjemność rozmawiać z osobą, która przez wiele lat rozwijała swoją karierę zawodową w dziedzinach public relations i marketingu, zdobywając doświadczenie zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Po latach pracy na zapleczu politycznym zdecydowała się na krok, który dla wielu mógł być zaskoczeniem – wejście do lokalnej polityki.
Agnieszka Stefaniuk w tegorocznych wyborach samorządowych wystartowała z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Starała się o mandat radnej w okręgu wyborczym nr 1 - obejmującym dzielnice Ruda, Godula, Orzegów i Chebzie. Otrzymała 405 głosów — co dało jej trzeci wynik na swojej liście. Znalazła się zaraz za Marcinem Stillerem (906 głosów) i Krzysztofem Mejerem (425 głosów). Dobry wynik nie wystarczył jednak, by wejść do Rady Miasta. Ten stan rzeczy zmienił się kilka tygodni temu.
1 sierpnia br. Krzysztof Mejer ogłosił publicznie swoją rezygnację z mandatu radnego miasta Ruda Śląska, który pełnił przez trzy miesiące. Jego decyzja spowodowana była tym, że prawo nie pozwala mu łączyć mandatu radnego z pracą na stanowisku wiceprezesa Funduszu Górnośląskiego. Tym samym miejsce Mejera w Radzie Miasta zajmie właśnie Agnieszka Stefaniuk.
Przyszła radna w dzisiejszym wywiadzie podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami, refleksjami na temat angażowania się w życie miasta oraz planami na przyszłość jako nowa radna Rudy Śląskiej. Zapraszamy do lektury!
Czym zajmuje się Pani zawodowo?
Zawodowo od 15 lat zajmuję się public relations i marketingiem. Zaczynałam pracę w agencji reklamowej, która obsługiwała miasta naszego regionu w tym Rudę Śląską. Później pracowałam przez prawie 8 lat w Urzędzie Miasta Gliwice i zajmowałam się tam głównie promocją miasta. Następnie przeszłam do firmy, która stricte zajmowała się produkcją fotelików samochodowych. Odpowiadałam tam za rozwój marki w Polsce oraz na rynku globalnym.
Po urodzeniu drugiego dziecka, moje losy potoczyły się tak, że znowu skierowałam się bliżej tej strefy miejskiej i współpracowałam z agencjami PR-owskimi, realizując projekty dla miast. Obecnie z mężem prowadzimy firmę zajmującą się układaniem procesów sprzedaży i marketingu w małych i średnich przedsiębiorstwach.
Co skłoniło Panią do zaangażowania się w politykę lokalną?
Prawda jest taka, że ja już 19 lat temu pierwszy raz zajmowałam się, wspólnie z zespołem, prowadzeniem kampanii wyborczej Danuty Pietraszewskiej. Myślę, że to były moje "pierwsze kroki" w polityce lokalnej. Jako piarowiec byłam raczej na tym zapleczu politycznym. Jednak starałam się do tej pory udzielać w kwestii tych małych zadań na rzecz lokalnej społeczności — zarówno w radzie rodziców w szkole, czy w przedszkolu. Zawsze było mi blisko do tego, żeby w naszym mieście działy się dobre rzeczy. Kiedy dostałam propozycję startu do Rady Miasta, długo biłam się z myślami, czy przyjąć tę propozycję. Miałam świadomość tego, że nie jestem rozpoznawalna w mieście, ponieważ działałam zupełnie w innych obszarach. Było to dla mnie ogromne wyzwanie, ale stwierdziłam, że spróbuję. Nie liczyłam, że tak to się potoczy i zdobędę mandat radnej. Wówczas miałam głównie nadzieję na to, że dobrą kampanią będziemy mogli wspierać Arkadiusza Pilarza. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona wynikami swojej kampanii wyborczej, ponieważ pomimo tego, że nie dostałam się do Rady Miasta w pierwszym wyborze, to jednak mój wynik był bardzo bliski do Krzysztofa Mejera, co uważałam za swój osobisty sukces. Bardzo go cenię i uważam w kwestiach samorządowych za autorytet.
Dlaczego akurat Koalicja Obywatelska?
Muszę przyznać, że ta partia jest mi najbliższa. Tak, jak już wspominałam, 19 lat temu wspierałam kampanię wyborczą pani Danuty Pietraszewskiej, która była członkinią Platformy Obywatelskiej. Kiedy pracowałam w Gliwicach, to też było w czasie rządów Zygmunta Frankiewicza. Ta opcja zawsze była mi najbliższa poglądowo. Nie ukrywam też, że podczas wyborów w 2023 roku do Sejmu popierałam Urszulę Koszutską. Myślę, że dostałam propozycję, aby wystartować w wyborach samorządowych właśnie z listy KO, ponieważ zostały docenione moje pomysły na to, żeby w naszym mieście działo się lepiej. Mamy świetnych ludzi w mieście — społeczników i nie tylko, czasami wystarczy ich tylko poprowadzić za rękę, żeby skutecznie realizowali swoje projekty. Mam nadzieję, że to mi się uda.
Jak zareagowała Pani na rezygnację Krzysztofa Mejera, a tym samym informację, że zostanie Pani radną?
Krzysztof Mejer w dniu, kiedy złożył mandat, poinformował mnie o swojej decyzji. Byłam zaskoczona, ponieważ, wszystko wskazywało na to, że jednak pozostanie radnym. Informacja o tym, że to akurat mi przypadnie w tym momencie mandat radnej, była dla mnie miłym zaskoczeniem. Wiadomo, że jako radna będę miała większy wpływ na niektóre sprawy, a co za tym idzie, będę mogła zdziałać więcej. Wiem, że nie łatwo będzie dorównać Krzysztofowi Mejerowi, ale liczę na to, że w niektórych kwestiach będę mogła liczyć na jego wsparcie.
Co teraz Panią czeka? Kiedy oficjalne zaprzysiężenie?
Moje zaprzysiężenie odbędzie się 29 sierpnia. Dopełniłam już wszystkich formalności z tym związanych w Państwowej Komisji Wyborczej, więc z tego co wiem, to mimo okresu wakacyjnego, wszystko powinno się udać. Dopiero po zaprzysiężeniu będę się stricte wdrażać w pracę. Jednak, jak tylko informacja o moim mandacie ujrzała światło dzienne, niektórzy mieszkańcy Rudy Śląskiej, zaczęli się do mnie zgłaszać ze swoimi problemami. Odbyłam już nawet pierwsze spotkania. Zależy mi na tym, aby w naszym mieście działo się lepiej.
Ma Pani stres przed pierwszą Sesją Rady Miasta w roli radnej?
Na pewno jest stres. Jestem „nową twarzą” w Radzie Miasta, więc liczę się z tym, że będę oceniana. Postaram się wykorzystać swoje doświadczenie, które nabyłam, współpracując z radnymi w Gliwicach. Tam nauczyłam się, jak wygląda praca Rady Miasta. Liczę się jednak z tym, że jest to duża odpowiedzialność. Ten mandat to zaufanie podarowane mi przez mieszkańców Rudy Śląskiej.
Czym zajmie się Pani w pierwszej kolejności?
Nie ukrywam, że najbliższe mi są kwestie związane z szeroko pojętą kulturą, dlatego bardzo zależy mi na tym, żebym znalazła się w konkretnych komisjach, które pracują nad zadaniami związanymi z moim wykształceniem. Uważam, że najlepiej zajmować się tym, na czym się znamy. Nikt nie jest alfą i omegą. Zdaję sobie sprawę, że przede mną jest bardzo dużo wyzwań i będę musiała się wdrożyć w pracę Rady Miasta.
Chciałabym także zająć się odpowiednią komunikacją między Radą Miasta a mieszkańcami Rudy Śląskiej. Często zdarza się tak, że rudzianie nie są odpowiednio doinformowani. Takie sprawy, jak np. Budżet Obywatelski, nam umykają, a potem możemy sobie, mówiąc kolokwialnie „pluć w brodę”, że na pewne rzeczy nie mieliśmy wpływu.
Uważam, że obowiązkiem radnego jest także otwarte informowanie mieszkańców o tym, co w Radzie Miasta tak naprawdę może zdziałać. Ostatnie wybory dały mi dużo do myślenia w tej kwestii. Niektórzy kandydaci na radnych swoich programach wyborczych, wydaje mi się, że z dobrej woli, obiecywali rzeczy, które były niemożliwe do zrealizowania, nawet z punktu widzenia prezydenta miasta. Dlatego sądzę, że również mieszkańcy mają małą wiedzę w tym zakresie. Ludzie często „odbijają” się od urzędu i bardzo się denerwują, że czegoś nie mogą załatwić, ale też nie wiedzą, że z drugiej strony nawet kiedy są chęci, to nie wszystko uda się wykonać.
Miasto boryka się z licznymi problemami, które z nich wg Pani są najpoważniejsze?
Obecnie wszystkie miasta znajdują się w trudnej sytuacji z uwagi na kwestię dużego zadłużenia. Można to obserwować zarówno w Zabrzu, jak i w Gliwicach. Warto jednak pamiętać, że mamy duży potencjał. W naszym mieście realizowanych jest wiele inwestycji. Te duże są ważne z punktu widzenia budżetu miasta, ponieważ wiążą się z dosyć dużym obciążeniem finansowym. Musimy jednak pamiętać także o tych mniejszych sprawach, które niekoniecznie potrzebują dużego budżetu, żeby je realizować, ale np. odpowiedniego poprowadzenia. Mamy świetne instytucje kultury w mieście. Może należałoby je lepiej promować w taki oddolny sposób? Chciałabym, żeby ludzie skupiali się na tym, co mamy w Rudzie Śląskiej, a nie uciekali do ościennych miast. Według mnie jest to dosyć ważne, ponieważ buduje naszą społeczność. Nie chciałabym, żeby nasze miasto było tylko i wyłącznie „sypialnią”, czy też miejscem, w którym prowadzone są inwestycje, a mieszkańcy mimo wszystko z niego uciekają.
W tej kadencji Rady Miasta wśród radnych pojawiło się sporo „nowych twarzy”. Czy sądzi Pani, że to dobry kierunek dla Rady? Czy Rudzie Śląskiej przyda się „nowe spojrzenie” na niektóre sprawy?
Wydaję mi się, że bardzo się przyda. Przeciętny mieszkaniec Rudy Śląskiej, pewnie kojarzy nazwiska radnych, którzy od lat zasiadają w Radzie Miasta. Według mnie przyda nam się takie „nowe spojrzenie” na niektóre sprawy. Potrzebny jest "powiew świeżości". Nie chodzi mi o to, żeby nie doceniać autorytetu i wiedzy tych osób, które już od lat zasiadają w Radzie Miasta, ale pewne rzeczy z biegiem czasu się zmieniają. Na przykład obecnie ludzie częściej korzystają z nowoczesnego marketingu, a co z a tym idzie, kampania wyborcza również przenosi się do „sieci”. Ludzie już nie szukają informacji dotyczących miasta w gazetach, tylko częściej właśnie w Internecie. Według mnie nawet sposób dotarcia do mieszkańców z informacjami różni się między młodszym a starszym pokoleniem. Z pewnością osobom starszym nie łatwo będzie wdrożyć w takie nowinki, ale nie chodzi o to, żeby robić im coś na przekór, tylko pokazać te narzędzia.
Najważniejsze wydaje mi się jednak to, że wszyscy powinniśmy grać do jednej bramki. Wszystkim zależy nam na tym, żeby w mieście było lepiej i pewne tematy nam nie umykały.
Czy mieszkańcy będą mogli spotkać się z Panią podczas dyżuru radnego?
Tak, jak najbardziej. Na pewno będzie taka możliwość. Ja będę się też starała, żeby to nie był tylko dyżur. Chciałabym podejść do kontaktu z mieszkańcami nowocześnie. Ludzie pracują w różnych godzinach. Nie każdy akurat w ten wyznaczony dzień będzie miał czas, aby się ze mną spotkać, dlatego chciałabym umawiać z mieszkańcami indywidualnie np. przez WhatsAppa czy przez telefon. Na pewno będę otwarta na potrzeby mieszkańców.
Czego Pani życzyć?
Chciałabym, żebyśmy potrafili jako Koalicja Obywatelska i jako cała Rada Miasta grać do jednej bramki. Nie chciałabym, żeby jakieś uprzedzenia wygrywały i wychodziły na pierwszy plan, ponieważ wszyscy radni powinni tak naprawdę pamiętać o tym, że jesteśmy wybrani przez nasze okręgi, do reprezentowania całego miasta i to jest najważniejsze. Musimy pilnować tego, co się dzieje w mieście. Chciałabym, żebyśmy oprócz tych dużych projektów pamiętali też o tych małych potrzebach.
Dziękuję za rozmowę.
Tymczasem my zapraszamy was do śledzenia naszego cyklu wywiadów z radnymi. To świetna okazja, aby poznać ich przemyślenia i plany na rozwój naszego miasta!
- „Ruda Śląska stoi przed szeregiem wyzwań” – wywiad z radnym Arkadiuszem Pilarzem
- Marian Makula: "Najważniejsze dla mnie jest dobro miasta i jego obywateli"
- Ewa Chmielewska: "Planuję skupić się na tym, co jest ważne tu i teraz dla naszego miasta"
- „Ruda Śląska może zostać sypialnią Śląska” – wywiad z radnym Jarosławem Drożniewiczem