Wiadomości z Rudy Śląskiej

Lepiej jest stawiać na niemieckie niż chińskie - Michał Radecki

  • Dodano: 2013-06-12 07:00, aktualizacja: 2015-10-01 13:49
Rozmawiamy z Michałem Radeckim, właścicielem sklepu internetowego "Dla Kolekcjonera".
 
 
Proszę przybliżyć Czytelnikom sklep „Dla Kolekcjonera”.
M.R.: Prowadzę sklep internetowy, w którym staram się trafiać do osób kolekcjonujących różne rzeczy, począwszy od monet czy znaczków, poprzez albumy na medale, zdjęcia, widokówki, pocztówki, a także szereg innych ciekawych przedmiotów. Ostatnio zadzwonił do sklepu człowiek, który zbierał figurki i modele znajdujące się we wnętrzu tak zwanych „jajek niespodzianek”. Był także Pan, który zbiera guziki. Jak więc widać może się u mnie zaopatrzyć dowolny kolekcjoner. Każdy człowiek, który coś zbiera i chce to w odpowiedni sposób wyeksponować,  może wejść na stronę sklepu, a ja pomogę w doborze asortymentu, który umożliwi właściwe wyeksponowanie zbiorów.
 
 
Jak dokładnie wygląda proces dobierania odpowiednich witryn i albumów?
M.R.: Często bywa tak, że dana osoba posiada jakieś zbiory i postanawia zacząć je przechowywać w sposób umożliwiający ich oglądanie. Wtedy kontaktuje się ze sklepem i może liczyć na fachową pomoc - poradę i odpowiedni dobór niezbędnych produktów. Może podeprę się kolejnym przykładem. Zadzwonił do mnie Pan, z kolekcją monet przedstawiających postać Józefa Piłsudskiego. Miał ich w sumie trzydzieści dziewięć i nie bardzo wiedział co z nimi zrobić. Przygotowałem dla niego kilka ofert, z których wybrał odpowiednią dla siebie. Ostateczny wybór uzależniony jest od budżetu. Staram się jednak dopasować ofertę do potrzeb i możliwości finansowych klienta. 
 
 
Czy sklep zajmuje się organizacją większych wystaw?
M.R.: Na chwilę obecną jeszcze tego nie robię. Niemniej jednak firma jest częstym bywalcem takich wystaw. Muszę powiedzieć, że jedna z oferowanych ramek bardzo przypadła do gustu kolekcjonerom minerałów, z którymi miałem okazje spotkać się niedawno na jednej z katowickich wystaw, zorganizowanych w Spodku.
 
 
Jakie były początki sklepu?
M.R.: Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu, kiedy zacząłem wyjeżdżać za granicę. Wracając, bardzo często przywoziłem do domu jakiś asortyment kolekcjonerski. Pracowałem w tym czasie w transporcie. Wtedy też udało mi się nawiązać pierwsze kontakty z niemieckimi firmami, które specjalizują się w produkcji przedmiotów przeznaczonych dla kolekcjonerów. 
 
 
A czy Pan interesuje się kolekcjonerstwem?
M.R.: Z racji wykonywanego zawodu muszę być obeznany w tym środowisku, choć teraz skupiam się bardziej na działalności firmy i eksponowaniu wystaw  aniżeli zbieraniu własnych kolekcji.
 
 
Proszę opowiedzieć o produktach znajdujących się w Pańskim sklepie.
M.R.: W sklepie „Dla Kolekcjonera” znajdują się produkty następujących firm: Lindner, Safe, Leuchtturm, Schaubek, oraz Hawid. Współpracujemy przede wszystkim z przedstawicielami firmy Leuchtturm, Safe oraz Lindner. Ich asortyment obejmuje miezy innymi klasery, albumy i witryny, skierowane do kolekcjonerów monet, znaczków i tym podobnych zbiorów. Natomiast na ostatnich targach kolekcjonerskich w Essen udało mi się nawiązać współpracę z firmami Schaubek, oraz Hawid. Ta ostatnia tworzy produkty wyłącznie dla filatelistów. 
 
 
A dlaczego firma stawia na niemieckie firmy?
M.R.: Wychodzę z założenia, że lepiej jest stawiać na niemieckie niż chińskie. A tak na serio, to muszę powiedzieć, że Niemcy są bardzo pieczołowici w wykonywaniu swoich produktów. Dla prawdziwego kolekcjonera ważna jest nie tylko zawartość wystawy, ale i jakość jej oprawy. To właśnie dlatego wybieram dobre i sprawdzone firmy. 
 
 
W takim razie proszę sprecyzować jaki jest zasięg działania firmy Dla Kolekcjonera?
M.R.: Na chwile obecną firma zaopatruje Polskę. Mam jednak zamiar wejść w przyszłości na rynek zachodni.
 
 
Ile osób pracuje w sklepie?
M.R.: Na chwile obecną działam sam. Merytorycznie wspiera mnie mój kuzyn, który od lat jest pasjonatem w tej dziedzinie, a branżę zna od podszewki. 
 
 
Kim są Pańscy klienci?
M.R.: Głównie są nimi kolekcjonerzy. Nie zamykam się jednak na żadne doprecyzowane grono. Staram się pomóc każdemu, kto coś zbiera. Są to i górnicy zbierający swoje odznaczenia, ale i zagorzali zbieracze wielkich kolekcji. Dobrym przykładem jest moje niedawne spotkanie, na którym rozmawiałem z przedstawicielem rudzkiego oddziału Polskiego Związku Filatelistów. Powiedział mi on, że mój sklep jest pierwszym w mieście od czasów PRL-u. To pokazuje jak różnych mogę mieć klientów.
 
 
Jaka jest najdziwniejsza kolekcja, którą miał Pan okazję oglądać?
M.R.: Moim zdaniem są to wspomniane wcześniej guziki. Monety, znaczki, są dosyć popularne, ale guziki były dla mnie zaskoczeniem. Muszę przyznać, że dobór odpowiedniego asortymentu umożliwiającego wyeksponowanie guzików, był dla mnie nie lada wyzwaniem. Wszystko to ze względu na ich różną wielkość. Na szczęście udało mi się znaleźć odpowiednią witrynę. Niecodzienne są też puzzle z „jajek niespodzianek”, czy stare karty telefoniczne. 
 
 
Jaka rolę w Pańskiej działalności odgrywa Ruda Śląska?
M.R.: Ważne jest chyba to, że w okolicy, nawet w miastach ościennych, nikt nie znajdzie sklepu z podobnym  asortymentem. Ponadto miasto jest dobrze ulokowane. Bliskość autostrady i drogi średnicowej znacznie ułatwia transport. Natomiast spore zaludnienie korzystnie wpływa na rozwój interesu. Więcej ludzi, to więcej potencjalnych klientów.
 
 
Czego brakuje w mieście? Oczywiście proszę uwzględnić w odpowiedzi prowadzoną przez Pana działalność.
Brakuje giełdy. Jedyne co kojarzę to kilka straganów ze starociami na wireckim targowisku. Byłem tam nawet kiedyś i muszę przyznać, że nie znajdziemy w tym miejscu żadnej rewelacji. Inaczej jest w Bytomiu. Niestety wielu sprzedawców ma powykupowane, czy zarezerwowane miejsca i bardzo ciężko jest się tam dostać ze swoim asortymentem.
 
 
Proszę ocenić kondycję rynku, na którym Pan się porusza.
M.R.: Z tym jest różnie. Wiadomo jakie są czasy. Wielu ludzi nie posiada środków, aby inwestować w swoje pasje kolekcjonerskie. Ale są także kolekcjonerzy, którzy nie zwracają uwagi na ceny, ważna jest dla nich jakość dostępnego towaru. Wysyłając klientowi album pierwszego gatunku, jestem pewny, że ów klient do mnie wróci, a dodatkowo  poleci sklep znajomym.
 
 
Co współcześnie utrudnia działalność firm?
M.R.: Myślę, że podatki. Mój sklep funkcjonuje jeszcze na niższym stopniu opłat. Jeśli one wzrosną, to większość zarobionej kwoty trzeba będzie oddać fiskusowi.   
 
 
Czy ma Pan jakąś podpowiedź dla osób planujących uruchomienie własnego biznesu?
M.R.: Trafienie w odpowiednią niszę na rynku może być bardzo trudne. Rynek jest przesiąknięty różnymi pomysłami i bardzo trudno jest znaleźć coś nowego. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że próbowałem kiedyś szczęścia w transporcie i powiem szczerze, że drugi raz bym już tego nie zrobił. Chyba trzeba poszukiwać tej odpowiedniej niszy. W przeciwnym wypadku może być bardzo trudno. Ponadto dobrze  jest łączyć pracę z pasją i mieć wsparcie fachowców. 
 
 
Dziękuję za rozmowę.
 
 
Informacje o sklepie:
http://www.dlakolekcjonera.pl/
 
 
 
 
 
 
 


Źródło: Damian Dyga

Czytaj również