O rudzkim Centrum Interwencji Kryzysowej dla potrzebujących kobiet z dziećmi opowiada Henryk Kupka, prezes oddziału rejonowego PCK Chorzów, Ruda Śląska, Świętochłowice, który prowadzi placówkę.
Proszę opowiedzieć o domu, w którym się znajdujemy.
Centrum Interwencji Kryzysowej zwane "domem samotnej matki" prowadzone jest przez oddział rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża. Działalność PCK jest bardzo szeroko zakrojona. W domu przy ul. Przy Kolei 7 przebywają kobiety samotne oraz z dziećmi. Są to kobiety bezdomne albo takie, które trafiły tu z powodu przemocy. PCK oprócz działania na rzecz kobiet prężnie udziela się też w sferach szkoleniowych. Organizujemy różnego rodzaju pokazy, szkolenia, warsztaty. Niedawno uczyliśmy udzielania pierwszej pomocy. Zajmujemy się też krwiodawstwem. Mamy w Rudzie Śląskiej 2 kluby Honorowych Dawców Krwi - jeden działający przy kopalni, drugi, niedawno powstały, funkcjonuje przy rudzkiej Straży Miejskiej. Wracając do samego centrum interwencji, kobiety otrzymują tutaj wszystko, czego potrzebują - schronienie, opiekę, jedzenie, pomoc prawną, psychologiczną, odzienie.
Jak kobiety tu trafiają?
Do tego domu kobiety głównie kierowane są przez Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej, nie tylko z Rudy Śląskiej, ale często z miast ościennych, a nawet z odległych zakątków Polski. Były tu już panie z wybrzeża, z Warszawy. Z Miastem Ruda Śląska mamy podpisaną umowę, na podstawie której każda kobieta, która w mieście potrzebuje takiej pomocy, u nas ją otrzyma. Kiedy panie nie mają gdzie się podziać, nie mają dachu nad głową, znajdują się w bardzo złej sytuacji życiowej, tutaj otrzymają wsparcie. Trafiają tu też kobiety, które zostają gdzieś znalezione na przykład przez Straż Miejską. Opłaty za osoby tutaj przebywające płaci Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Jak długo można tutaj przebywać?
My pomagamy zawsze i na nieokreślony czas. Nie ma z góry narzuconego limitu czasu, w którym kobiety mogą tutaj przebywać. Dopóki nie poprawi się sytuacja takiej kobiety, nie znajdzie mieszkania lub nie otrzyma lokum, może u nas zostać. My pomagamy też w znalezieniu własnego kąta. Piszemy pisma, ułatwiamy przebrnięcie przez sprawy formalne, prawne.
W jakim wieku są kobiety, które otrzymują schronienie?
Wiek jest bardzo zróżnicowany. Tak jak mówiłem, jest to dom zarówno dla matek z dziećmi jak i kobiet samotnych, więc są tu kobiety mające 18 lat, są panie po 30-stce, 40-stce, a także 70-latki.
Panie trafiające tutaj są chyba w różnym stanie, zarówno fizycznym jak i psychicznym. Pomagacie "zebrać się" takiej kobiecie w sobie?
Dokładnie. Osoby te są po przejściach, są w bardzo trudnym okresie swojego życia, niejednokrotnie ich stan jest zły. My jesteśmy tutaj po to, żeby nie tylko zapewnić im jedzenie, dostęp do lekarza czy dach nad głową, ale także pomoc duchową, wsparcie w pisaniu różnych pism. Udzielamy pomocy psychicznej, prawnej.
Dom nie jest zbyt duży. Ile osób może pomieścić?
Rzeczywiście, może tutaj przebywać maksymalnie 35 osób. W zimie, w tym także teraz, na miejscu jest właśnie tyle osób, z tym że rotacja osób jest duża. Jedne opuszczają dom, znajdując lokum lub otrzymując mieszkanie socjalne czy chronione, inne panie w tym czasie trafiają do placówki. Na szczęście mamy balkon, przestronny ogród, plac zabaw dla dzieci, gdzie mogą wyjść na świeże powietrze i się pobawić w bezpiecznym miejscu. Pokoje są wieloosobowe. Nie możemy pozwolić sobie na pojedyncze pokoje dla każdej z pań. Są kobiety z małymi dziećmi, niektóre mają już dzieci szkolne. Jedne panie są samotne, inne mają jedno, dwoje dzieci, jeszcze inne przyjeżdżają do nas z czwórką dzieci, więc z miejscem bywa różnie. Na takim pokoju przebywa od 2 do 4-5 osób, w zależności od jego wielkości. Panie poznają się podczas dzielenia ze sobą pokoju. Dzięki temu pomiędzy podopiecznymi panuje przyjazna atmosfera.
Nawiązują się tutaj przyjaźnie na całe życie?
Jak najbardziej. Kobiety poznają się w trudnym dla siebie czasie, nieraz pomagają sobie, widzą wsparcie w tej drugiej osobie. Jedna uczy drugą wielu rzeczy. Niektóre kobiety, przychodząc tutaj, nie potrafią ugotować obiadu, zrobić prania czy zająć się swoim nowo narodzonym dzieckiem. Wtedy widać tę pomoc wśród pań, kiedy wzajemnie sobie udzielają rad. Mają też dyżury w kuchni czy podczas sprzątania. W tych czynnościach także sobie pomagają, w momencie, gdy któraś z pań sobie nie radzi.
Czy mieszkańcy mogą przyczynić się do lepszego funkcjonowania tego domu?
Myślę, że tak i jesteśmy za to zawsze ogromnie wdzięczni. Nie ukrywamy, że nasze potrzeby są duże. Pieniądze, które otrzymujemy od MOPS są zbyt małe, aby zaspokoić wszystkie potrzeby mieszkańców domu. Woda, jedzenie, mleko dla dzieci, odżywki, ubrania, kosmetyki dla kobiet - to wszystko musimy im zapewnić. Te panie niejednokrotnie nie mają ze sobą nic. Dlatego stale szukamy sponsorów, którzy ułatwią nam funkcjonowanie. Są też darczyńcy o wielkich sercach, zarówno osoby prywatne przywożące do nas ubrania, słodycze czy środki czystości, jak i firmy chcące nam pomóc. Niedawno darczyńca podarował nam drzwi wewnętrzne do pomieszczeń, z których jesteśmy bardzo zadowoleni. Wszystko to niestety jest nadal za mało. Mamy tutaj ogrzewanie gazowe, a piec jest stary, wymaga remontu. Koszt nowego pieca jest ogromny. Być może wśród czytelników znajdą się osoby, firmy bądź instytucje, które chciałyby nam taki piec ufundować bądź pomóc w jego kupnie. Byłoby to dla nas wielkie odciążenie. Są tutaj mamy z małymi dziećmi, często nawet niemowlętami, więc dom ogrzewać trzeba.
Zgłaszają się wolontariusze chcący pomóc w działaniu?
Czasami przychodzą do nas wolontariusze, głównie są to osoby młode. To dla nas wiele znaczy. Tutaj zawsze jest coś do roboty. Pomoc ze strony wolontariuszy jest nieoceniona.
Od ilu lat istnieje ten dom?
Już około 25 lat. Osoba prywatna, która mieszkała w tym domu, przeznaczyła go dla samotnych matek. Nam została ta funkcja powierzona i musimy realizować powierzoną nam misję, w takim charakterze dom ten prowadzić. Nie możemy przekształcić go na przykład w żłobek czy świetlicę. Jest to trudna misja, ale opiekunowie i kadra dają sobie radę.
Ile osób pracuje w rudzkim Centrum Interwencji Kryzysowej?
Łącznie na miejscu całodobowo przebywa 6 osób. Jest tutaj psycholog, położna, prawnik. To wyspecjalizowana grupa osób.
Marzenie dla placówki?
Są to same przyziemne sprawy. Nowy piec, remont elewacji domu, środki czystości, żywność, środki pielęgnacji dla dzieci. Takie proste mamy marzenia - żeby nigdy niczego nie brakowało naszym podopiecznym.
Życzę więc wszystkiego dobrego dla Pana, całej kadry i pań przebywających w ośrodku, a mieszkańców zachęcam do organizacji drobnej pomocy dla Centrum Interwencji Kryzysowej w Rudzie.
Dziękuję.
Dane ośrodka:
Centrum Interwencji Kryzysowej
Przy Kolei 7
41-700 Ruda Śląska
tel. 32 248 39 10