Wiadomości z Rudy Śląskiej

Nie można siedzieć i nic nie robić! - ks. Karol Płonka

  • Dodano: 2015-08-12 10:00, aktualizacja: 2015-10-01 13:51

O darze skupiania wokół siebie tłumów i ciekawych inicjatywach podejmowanych w mieście rozmawiamy z księdzem Karolem Płonką z parafii św. Michała Archanioła w Orzegowie.

Mówią o księdzu „szalony człowiek”, „pozytywnie zakręcony ksiądz”. Co ksiądz o tym myśli?
 
Próbuję dobrze te określenia odczytać jako coś pozytywnego. Zgadzają się w pełni z moim charakterem i osobowością sangwinika. Taki już sobie jestem od zawsze. 
 
Był ksiądz autorem przedstawienia „Chata”, które młodzież wystawiła w parafiach w mieście. Proszę o nim opowiedzieć. Czego dotyczyło? Jak młodzież i mieszkańcy na nie reagowali?
 
Inicjatorką całego dzieła była Magdalena Podeszwa, fantastyczna reżyserka z mojej obecnej parafii, dziewczyna pełna zapału i pomysłów. Ja dawałem zielone światło (a właściwie jeszcze bardziej dawał je ks. Proboszcz z Orzegowa). Przedstawienie „Chata” zagraliśmy po raz pierwszy w Orzegowie, następnie w Goduli, a potem w Halembie. Udało się też przedstawić je na konkursie w MCK.  Fabuła przedstawienia nawiązuje do książki „Chata”, bestsellera na całym świecie. Opowiada o pewnym ojcu rodziny, który tragicznie traci córkę. Obrażony na świat i na Boga, w pewnym momencie otrzymuje tajemnicze zaproszenie do miejsca, gdzie jego córka została zamordowana. Tam spotyka... Boga w Trójcy, ale zupełnie inaczej niż mógł sobie to wyobrazić. Celem całości akcji jest ukazanie Boga jako pełnego miłości, odarcie nas z fałszywych wyobrażeń o Bogu oraz prawda o potrzebie nieustannego wybaczania. Polecam sięgnąć do książki! Przedstawienie zostało przyjęte wszędzie bardzo dobrze - takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy byli obecni i wyrazili swoje opinie! Mam nadzieję, że to nie koniec takich pomysłów. 
 
Jest ksiądz znany w mieście z tego, że zarówno będąc w parafii w Halembie jak i teraz w Orzegowie, przebywa ksiądz z młodzieżą, organizując jej czas, biorąc aktywny udział w życiu nie tylko parafii, ale i dzielnicy. 
 
Myślę, że podobnymi słowami można określić każdego z nas, księży, bo to jedno z naszych podstawowych zadań - być z Panem Bogiem i być z ludźmi. W parafiach otrzymujemy różne zadania. Ktoś bardziej pracuje z dziećmi, ktoś bardziej z młodzieżą, ktoś inny z dorosłymi, etc. Ale tak naprawdę cały czas próbujemy się stawać „wszystkim dla wszystkich” - jak pisał św. Paweł o sobie. Cieszę się, jeśli ktoś to dostrzega. I dziękuję Panu Bogu, że akurat w parafiach, w których byłem i jestem w Rudzie Śląskiej, mam do czynienia z dziećmi i młodzieżą. 
 
Zorganizował ksiądz w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 4, gdzie jest ksiądz nauczycielem, spotkanie z dwójką ciekawych osób, które poruszyły młodzież. Kim byli Ci ludzie? Skąd ich ksiądz znał?
 
Jacek i Piotrek tworzą grupę „Wyrwani z Niewoli”. Jeżdżą po całej Polsce i dają świadectwo swojego nawrócenia z przeszłości, która nie była dla nich za ciekawa. Dowiedziałem się o nich od mojej uczennicy, której bardzo wiele pomogli. Potem rozmowa jedna, druga, no i udało się zorganizować spotkania w czterech szkołach naszego miasta. Przy okazji jeszcze raz wielkie dzięki za wsparcie z Urzędu Miasta, szczególnie z Wydziału Oświaty, dzięki któremu to dzieło mogło się odbyć.
 
Kilkakrotnie był ksiądz organizatorem pieszej pielgrzymki halembskiej na Jasną Górę. To wydarzenie to już tradycja w mieście. Czy w tym roku gościnnie także ksiądz pójdzie?
 
Prowadziłem halembską pielgrzymkę dwa razy. To wielkie i piękne dzieło! W tym roku być może znowu uda mi się chociaż na kilka minut odwiedzić pielgrzymów w czasie drogi.
 
Na festynach, miejskich imprezach możemy księdza spotkać zawsze radosnego, głośnego, w licznej  grupie dzieci i młodzieży. Bez słów namowy ubiera ksiądz kowbojski kapelusz i bawi się z dziećmi. Ma ksiądz duże poczucie humoru, co nie zawsze jest spotykane w środowisku księży postrzeganym raczej jako poważne, spokojne. 
 
Myślę, że takie spojrzenie na księży to sprawa „z dwóch stron” - ze strony ludzi, którzy na nas patrzą i ze strony samych księży. Być może w jakimś czasie różnych sytuacji kościoła w Polsce i na świecie zrodził się taki obraz księdza nieskazitelnego, wręcz bezgrzesznego od momentu przyjęcia święceń. I być może ktoś taki obraz mocno wdrukował sobie w serce i za nic w świecie nie chce go zmieniać. A prawda jest całkiem inna. Każdy ksiądz to człowiek z danym typem charakteru, temperamentu, osobowości, etc. Ma swoje mocne strony i te słabe. Pan Bóg jako takiego go powołuje. Znamy chyba słynne stwierdzenie: „Pan Bóg nie powołuje doskonałych, ale udoskonala powołanych”. No i tak to jest. Ja jestem Panu Bogu bardzo wdzięczny za dar radości, którą mocno we mnie zaszczepił i którą chce się dzielić wszędzie! No a kapelusz świetnie w tym pomaga!
 
Trzeba jeszcze dodać, że bycie radosnym oraz poważnym to nie są dwie wykluczające się cechy, tylko postawy, które trzeba umieć w odpowiednich momentach przyjąć. Innymi słowy: nie przychodzę na pogrzeby w moim kapeluszu...
 
Stara się ksiądz zmienić pojawiające się w społeczeństwie negatywne nastawienie wobec księży?
 
Tak, jak najbardziej. Ale nie na siłę. Po prostu jestem sobą! I inny moi koledzy księża postępują dokładnie w taki sam sposób. Wystarczy czasami poznać ich trochę bliżej. Wiem, że są i zawsze byli tacy, którzy dają zły przykład. Ale to już niestety zdarza się wszędzie, w każdej ludzkiej społeczności. Dlatego wezwanie dla nas wszystkich: pragnijmy świętych (czyli normalnych) kapłanów, małżeństw, sióstr zakonnych, etc.! A ponieważ duchowni nie biorą się znikąd, trzeba sobie uświadomić, że takich będziemy mieli księży, jacy my sami jako społeczeństwo jesteśmy i będziemy!  
 
Nie każdy ksiądz bierze udział w miejskich biegach, testach językowych, a nawet malowaniu murali. Czy to wewnętrzna potrzeba spełniania się w różnych dziedzinach czy sposób na pokazanie innym, jak można żyć?
 
Trudno mi tu jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno jest to wewnętrzna potrzeba bycia z ludźmi, bo generalnie jestem osobą towarzyską. W tym wszystkim próbuję wykorzystać dar - nazwijmy to - bycia liderem, żeby się nie zmarnował (śmiech). Nie chcę zakopywać talentów! Na pewno wszystkie akcje to też dla mnie wyzwanie, takie zmierzenie się ze sobą - czy dam radę. 
Chcę dać przykład, że nie ma sensu siedzieć i nic nie robić. Trzeba innych inspirować! Jeśli mam ku temu okazję, zawsze staram się ją wykorzystać. 
 
Martwi mnie, że mamy coraz więcej ludzi smutnych. Osoba smutna działa na mnie - pozytywnie patrząc - jak czerwona płachta na byka. Odzywa się we mnie głos: Ta osoba się nie cieszy, zrób coś z tym! No i jakoś tam próbuję coś z tym robić...
 
Osoby, które na co dzień są daleko od kościoła, także bardzo ciepło się o księdzu wypowiadają. Skąd ma ksiądz tyle pozytywnej energii, którą zaraża ludzi? 
 
Cieszę się z tych dobrych opinii i dziękuję za nie. Źródło radości jest zawsze jedno: Pan Bóg. To On dał mi radość! Uwielbiam Go w tym darze każdego dnia! Pan Bóg przemówił też przez moich rodziców i rodzeństwo - ludzi pełnych radości i szaleństwa - oraz przez przyjaciół, znajomych i innych ludzi, pośród których wzrastałem i wzrastam po dziś dzień. 
 
Jakieś inicjatywy, które w najbliższym czasie planuje ksiądz w orzegowskiej parafii?
 
To może wymienię tylko niektóre: czeka nas popołudnie w Krakowie + wizyta w Teatrze Starym z parafianami, chcę zwiedzić Warszawę w jeden dzień z parafianami, planujemy Parafialną Pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Jest jeszcze jeden pomysł: Londyn w jeden dzień z parafianami.
 
Wszystkich nas czeka wielkie wydarzenie: Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 r. W związku z tym w dniach 20-24 lipca 2016 będziemy gościć w Rudzie Śląskiej tysiąc, może dwa tysiące młodych ludzi z całego świata. To wielka okazja, żeby młodym zaprezentować nasze miasto oraz to, jak żyją jego mieszkańcy i jak przeżywają swoją wiarę.
 
Dziękuję za rozmowę.
 
Dziękuję.

Komentarze (21)    dodaj »

12

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również