Powiem Wam jak wygląda ta praca. Miałam wątpliwa przyjemność pracować w tym cudownym miejscu pracy 10 lat. i nigdy więcej. !!!! Tam wychowawca zostaje sam z 10-12 dzieci. Dzieci te to taki kwiat- dzieciaki z zaburzeniami zachowania, problemami psychicznymi, często po pobytach w szpitalach psychiatrycznych, dzieci upośledzone, niedostosowane.I na te biedne dzieci przypada 1 osamotniony wychowawca który musi:zaprowadzić niektóre dzieci do szkoły- odebrać, odrobić z nimi lekcje, przepytać, przygotować na następny dzień do szkoły,wykąpać, porozmawiać, ugotować posiłki na 12 osób ( wszystkie) , prać, sprzątać, odbierać telefony od wszystkich mądrych z dyrekcji, zebrać wszystkie opr, prowadzić zajęcia, durne programy, pisać sprawozdania, opinie, plany pomocy, dzienniki zajęc, podsumowania, podać leki, zrealizować wizyty lekarskie, wykonać zalecenia lekarskie- ćwiczenia np. rehablitacyjne, wysłuchać wszystkich dzieci o szkole, zrobić z dziećmi zakupy, kupić ubrania, odziez., zakupić artykuły do pracy typu spinacze, długopisy, papier ksero. itp. Można tak wymieniać. Czasami brak czasu na wypicie herbaty czy pojście do kibla. No i kto pilnuje dzieci jak wychowawca jest w wc??? Tak naprawdę nie można liczyć na pomoc dyrekcji ani specjalistów. Wydają decyzję nie mając pojęcia o dzieciach i pracy z nimi, psycholodzy boją się dzieci, specjaliści udzielają śmiesznych porad nie znając dzieci. Nikt nie pyta jak się czujesz i czy dasz radę. Ludzie zarabiają do ręki po 2300-2500 zł. Ośrodkiem tak naprawdę z miasta nikt się nie interesuje. Ograniczają tylko fundusze a wychowawca ma szukać sponsorów czy upchnąć gdzieś dziecko na kolonii. Miasto nie ma oferty dla tych dzieciaków. Przez 10 lat nie kojarzę wizyty pani prezydent, vice czy kogoś z Mopsu. To dyrekcja jeździ i prosi się o pieniądze, Bez efektu...Ludzi do pracy brak. No bo co to za kariera- praca 3 weekendy w miesiącu na 3 zmiany, świeta. Trudno zaplanować wolne, urlop czy chociażby kino z dzieckiem. Koszmar. Czytam komentarze i śmiać mi się chce. Macie rację tam nikt nic nie robi tylko kawę pije. ….Nie ma funduszy na odzież zmienną, obuwie, ręczniki dla pracowników. Non stop są wolne etaty. Za mój ostatni rok pracy zwolniło się z 7 mieszkań chyba z 20 wychowawców. Więc jak ktoś chętny to praca i kawa czeka....Ps. o teraz podobno dołożyli im jeszcze zakupy spożywcze, jadłospisy i pieczę nad żarciem. NO TO WSPÓŁCZUJE....Czy jest czas w ogóle dla dzieci???? Żeby się nimi zająć? Nie... to taki rollercoster….jak przetrwasz 8 godzin to sukces. I czy ktoś pomyślał jak wychowawca ma to zrobić w 8 godzin?????