Rozmawiam z kandydatem na prezydenta miasta Ruda Śląska, Markiem Wesołym.
Wybory odbędą się 16 listopada, będzie to wielki test. Jakie jest Pana hasło wyborcze?
Miałem z tym duży kłopot, bo hasła wyborcze niekoniecznie mnie przekonują. Jednak zgodnie z radą specjalistów należy wybrać dobre, krótkie i chwytliwe hasło. Zdecyduję się na hasło związane z wspólnym głosowaniem na przyszłość Rudy Śląskiej. Myślę, że to jest dla mnie najważniejsze, mam nadzieję, że ono będzie odzwierciedlać szerokie założenia mojego programu dla Rudy Śląskiej i mobilizować do głosowania.
Proszę wskazać trzy najważniejsze punkty Pana programu wyborczego.
Po pierwsze jesteśmy w strategicznym momencie, wchodzimy w czas nowego, a zarazem ostatniego tak dużego finansowania ze środków Unii Europejskiej, dla naszych gmin oraz dla całego kraju. Ruda Śląska musi ten czas dobrze wykorzystać i zawalczyć o pozyskanie maksymalnej puli tych funduszy. Dlatego też uważam, że nie należało w tym roku zaciągać nowych kredytów.
Po drugie mieszkalnictwo: budowa mieszkań komunalnych, program dla budownictwa jednorodzinnego, uzbrajanie kolejnych terenów dla tych działań. Budownictwo mieszkaniowe wiąże się oczywiście z inwestycjami, które stworzą nowe miejsca pracy (przedszkola, żłobki, itp.). Chodzi o to, by zatrzymać wyludnianie miasta. Deficyt budżetowy na bieżące utrzymanie miasta wynika z coraz mniejszej liczby mieszkańców. Oprócz oszczędzania, należy szukać możliwości dodatkowego przychodu. Musimy przyciągnąć do Rudy Śląskiej nowych mieszkańców.
Po trzecie kwestia zatrudnienia. Gmina musi być miejscem atrakcyjnym zarówno do założenia własnej działalności, stworzenia nowych miejsc pracy, jak i do prowadzenia firmy na przestrzeni lat. Można zastanowić się nad powstaniem małej strefy ekonomicznej w dogodnej lokalizacji. Inicjatywy muszą wychodzić z samorządu.
Wiele uwagi w ostatnim czasie poświęcamy kopalniom oraz górnictwu w mieście.
Ja w swoim programie poświęcam wiele uwagi górnictwu, od tego zagadnienia zaczyna się treść mojego programu. Jesteśmy wyjątkową gminą – na naszym terenie działają 4 kopalnie, które dają zatrudnienie tysiącom ludzi. Chciałbym, by samorząd współpracował z branżą górniczą. Na pewno będziemy bronić kopalń na terenie Rudy Śląskiej, których złoża pozwalają na wydobycie jeszcze przez kilkadziesiąt przyszłych lat. Broniąc kopalń, chronimy miejsca pracy. Mam nadzieję, że program Państwa będzie bardziej przyjazny dla przemysłu górniczego.
Patrząc na obecną sytuację w mieście możemy mówić o dużych inwestycjach na terenie miasta, czy możemy walczyć o środki unijne, wiedząc że niezbędny jest wkład własny?
Cztery lata działań i oddłużania miasta to nie tylko zasługa pani prezydent, ale też Rady Miasta. Radni uchwalają budżet, zaproponowany przez Prezydenta Miasta. Każdy, kto mógł objąć rządy w mieście w 2010 roku liczył się z tym, że należy wprowadzić oszczędności i przygotować się do nowego okresu finansowania. Żałuję, że w tym roku ta tendencja lekko została zachwiana.
Wskaźniki dotyczące finansów miasta są zadowalające, jednak zdaję sobie sprawę, że musimy podjąć odważne decyzje. Teraz sprawa ta powinna być omówiona, zaplanowane działania oraz podjęte decyzje co do konkretnych inwestycji. One muszą być trafne i dochodowe! Inaczej za kilka lat zostaniemy z długami, kiepskimi inwestycjami oraz problemami społecznymi. Kierunków inwestycji, które są dochodowe, jest niewiele. W przyszłej kadencji, aby skorzystać ze środków unijnych będziemy zmuszeni brać kredyty, ale wszyscy mieszkańcy muszą mieć pełną świadomość na temat sposobów spłaty długu oraz celowości podjętych inwestycji.
Kwestią bezsporną jest budowa trasy NS?
Mówimy o rzeczy oczywistej. W tym przypadku mamy już projekt wykonania oraz plan co do niezbędnych środków finansowych na wykonanie drugiego i trzeciego etapu, jesteśmy na liście projektów kluczowych. Mnie zdecydowanie bardziej interesuje kolejny odcinek, czyli połączenie trasy DTŚ z Bytomiem jako przedłużenie drogi NS. Wówczas możemy odciążyć inne drogi, np. ulicę K. Goduli, która po remoncie będzie znów rozjeżdżana przez ciężarówki. Jestem zwolennikiem rozsądnego wydawania pieniędzy, a dzieje się tak na pewno w przypadku przedstawienia całościowego planu działania, z podziałem na poszczególne etapy.
Chciałabym zapytać o Pana zdanie na temat Aquadromu. Między innymi Pan często zabiera głos podczas sesji w tej sprawie.
To dla mnie jest jeden z priorytetów zarządzania miastem, a spółka ta jest trochę lekceważona. Miasto w skali roku spłaca kredyt w wysokości około 13 milionów złotych, te środki można przecież inwestować w mieście. Co więcej, nie wymagamy od spółki, której podżyrowaliśmy kredyt, wykazania się wynikami, nie mamy wymagań. Od początku kadencji wnioskujemy o przedstawienie koncepcji, jednak żaden, podkreślam żaden z prezesów nie zaprezentował nam realnej wizji funkcjonowania tego obiektu. Po roku czy po dwóch moglibyśmy ocenić czy te działania przyniosły oczekiwane efekty. Jeśli prezes chce wystąpić o dofinansowanie do budowy strefy suchej powinien uzyskać na swój pomysł akceptację właściciela i rady nadzorczej, z tym pomysłem oraz konkretnymi argumentami, powinien przyjść do radnych, ich przekonać do swojego planu. To element nowoczesnego zarządzania, który powinien być standardem. Nie możemy zdać się na przypadkowość. Nie może być tak, że głosujemy pod presją artykułu, który ukazał się dzień wcześniej w prasie. Ja osobiście w tej kadencji nie zagłosuję za żadnym dofinansowaniem do spółki Aquadrom, ponieważ to są decyzje, które powinna podejmować nowa Rada Miasta oraz nowy Prezydent. Prezydent na tym etapie kadencji powinien zdać relację z wszystkich działań w miejskich spółkach - nie podejmować nowych decyzji.
Druga inwestycja, o którą chciałam zapytać to Burloch Arena. Całość jej wykonania to koszt kilku milionów złotych.
Będę szczery w swej wypowiedzi. To świetna inwestycja na terenie Orzegowa, przyciąga ludzi z wielu miast. Jednak pojawia się jeden problem – brak planowania. Ta inwestycja miała pierwotnie kosztować 2 miliony, obecnie jej koszt to około 13 milionów. Obiekt ten jest typowym miejscem, które będzie generować koszty i nie będzie przynosił dochodów. Projekt ten powinien być przygotowany, opracowany i oczekiwać na otwarcie konkursu w ramach pozyskania środków z Unii Europejskiej. Patrząc z punktu widzenia zarówno mieszkańca, jak i przedsiębiorcy, bardzo pozytywnie oceniam sam obiekt, jednak jego finansowanie negatywnie. Dodam też, że ja pokusiłbym się o stworzenie możliwości samodzielnego utrzymania tego obiektu na co pozwoliłoby lodowisko zamknięte, a nie tylko zadaszone i oczywiście zaplecze gastronomiczne pod wynajem. Wtedy będzie to kompleks na miarę sukcesu.
Czy jest Pan zwolennikiem działań prospołecznych jak budżet obywatelski?
Jestem zwolennikiem demokracji. Proszę pamiętać, że demokracja oraz nasze obywatelstwo zaczyna się od udziału w wyborach. Powinno nam zależeć na tym, by frekwencja w wyborach samorządowych była jak najwyższa. Działania w ramach budżetu obywatelskiego to sposób edukacji mieszkańców o ważności każdego głosu,edukacji o wspólnej odpowiedzialności za to co nas otacza. Mało tego, jeśli coś zostało zaproponowane przez samych mieszkańców, następnie wywalczone w głosowaniu - to rodzi się w nas cenna obywatelska postawa społeczna i poczucie wspólnej własności. Dbamy o to, co udało nam się wywalczyć. Mieszkańcy decydują o sprawach drobnych (chodnik, plac zabaw, boisko), ale Prezydent Miasta i Rada Miasta muszą myśleć o inwestycjach większych, które są niezbędne do funkcjonowania i rozwoju.
Czy Pan oraz komitet Prawa i Sprawiedliwości planujecie spotkania z mieszkańcami?
Wybory to działanie zespołowe całego komitetu. W przygotowaniu mojego programu pomagało mi wiele osób, np. specjalista z zakresu pozyskiwania środków unijnych. Będziemy walczyć o to, by w Radzie Miasta było jak najwięcej przedstawicieli naszego komitetu. Spotkania będziemy z pewnością organizować, wraz z posłem Grzegorzem Tobiszowskim, dla którego Ruda Śląska i górnictwo jest „oczkiem w głowie”. Stawiam bardziej na spotkania i rozmowę niż na przesadzoną reklamę billboardową. Stawiam na to, że w Rudzie Śląskiej można żyć dobrze i mieć świetlaną przyszłość. Zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy chcą znać plan na najbliższe 5 czy 10 lat, chcą wiedzieć w jakim kierunku miasto będzie się rozwijać. Kwestia planowania jest dla mnie strategiczna. W magistracie pracuje niemal 600 osób, specjalistów w swoim fachu. Przy dobrym zarządzaniu oraz efektywnym planowaniu mamy szansę na intensywny rozwój.
Oprócz tego niezbędny jest dialog oraz wsłuchiwanie się w głos opozycji, a tego zdecydowanie w kadencji 2010-2014 brakuje. Proponowaliśmy wiele razy dobre rozwiązania, ale nie były niestety brane pod uwagę, bo był to głos opozycji. To jest zła i nieprofesjonalna praktyka. Uważam, że należy dyskutować i kłócić się na argumenty z każdym, by wypracować jak najlepsze końcowe rozwiązania. Prezydent musi znaleźć poparcie dla swoich pomysłów. W tym momencie mogę zgodzić się z hasłem wyborczym, jednego z kandydatów na prezydenta Polski: Zgoda buduje. Jest w nim wiele racji. Jeśli prezydent potrafi łączyć, a nie dzielić, jest to klucz do ekonomicznego oraz społecznego sukcesu Mieszkańców oraz Miasta.
W jaki sposób chce Pan zachęcić mieszkańców do udziału w wyborach?
Ja osobiście zastanawiałem się czy moje hasło wyborcze ma mówić o moim programie czy zachęcać wszystkich do pójścia do urn wyborczych. Najważniejsze jest, by jak najwięcej ludzi zdecydowało o wyborze zarówno radnych, jak i prezydenta. Na pewno będę wszystkich zachęcał do udziału w wyborach. Będę apelował o mobilizację do mojego elektoratu, elektoratu prawicowego, o zjednoczenie wysiłków w tych wyborach, ale też chcę przekonać niezdecydowanych, starszych i młodych do mojej osoby, do mnie jako człowieka, bo wierzę, że razem odniesiemy sukces. Jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości, człowiekiem o poglądach prawicowych. Mam nowoczesne spojrzenie na kwestię zarządzania. Ponadto uważam, że krytykować może ten, kto wziął udział w wyborach, kto głosował. Jestem urodzonym Rudzianinem, Ślązakiem z krwi i kości. Mój stosunek do naszej Rudy Śląskiej jest taki jak w piosence Grzegorza Poloczka. "Tu gdzie mieszkam", odsyłam do posłuchania. To mógłby być spokojnie hymn mojej kampani. To moje Miasto, chcę w nim żyć i zrobię wszystko, żebyśmy byli z niego dumni. Chciałbym, żeby wszystkie osoby, które teraz na mnie zagłosują były po 4 latach zadowolone, ze mnie jako prezydenta, ale przede wszystkim z wyboru, jakiego dokonali. Prezydent jest po to, by służyć Miastu i wszystkim bez wyjątku Mieszkańcom.
Dziękuję za rozmowę.