Wiadomości z Rudy Śląskiej

Swoją przygodę rozpocząłem od znaczków - Jerzy Kalus

  • Dodano: 2014-09-18 08:15, aktualizacja: 2015-10-01 14:01

Rozmawiamy z Jerzym Kalusem, numizmatykiem, pasjonatem kolekcjonowania.

Proszę opowiedzieć o Pana szerokim hobby związanym z kolekcjonowaniem.

Zbierałem w życiu różne rzeczy. Zacząłem od znaczków. Zbierałem je od lat 60., na poczcie miałem wykupiony abonament, więc je wszystkie otrzymywałem w pierwszej kolejności. Bywało i tak, że niektórych egzemplarzy nie mogłem zdobyć. Na przykład znaczek przedstawiający papieża Jana Pawła II z Jaruzelskim kosztował na ówczesne pieniądze 12 tysięcy złotych, a więc równowartość pensji. Otrzymałem go później w prezencie od wojewódzkiego związku filatelistów, który wynajął salę na wystawę od spółdzielni, w której pracowałem. „Poskarżyłem się”, że nie mam właśnie tego znaczka w klaserze, po czym związek sprezentował mi go w zamian za wynajem powierzchni wystawowej. Stale gdzieś jeżdżę, zacząłem więc zbierać monety. Udało mi się zebrać wszystkie monety od 49 roku do czasu przed denominacją. Następnie uzyskałem abonament na wszystkie polskie srebrne monety. Zbieram też kolekcjonerskie dwójki. Ostatnia wyszła w kwietniu tego roku z podobizną Jana Karskiego. Jest tych dwójek ponad 200, mnie brakuje 6. Jest wśród nich jedna z podobizną Jana III Wazy, która w oryginale kosztuje 400zł, więc nie wiem, czy będę mógł ją zakupić. Obecnie wychodzą 5-złotówki, do których też już się przymierzam. Bywa tak, że o monety trzeba walczyć. Narodowy Bank Polski nie dawał gwarancji dostępności na monetę z okazji Euro 2012. Stałem więc od soboty w kolejce pod NBP, aby w poniedziałek załapać się na kupno. Miałem numer 258. Mogłem wtedy zakupić jednak tylko 2 sztuki. Mam w swoich zbiorach monety z wielu krajów, między innymi monety polskie, niemieckie, szwedzkie czy rosyjskie, nawet walutę euro, która różni się między krajami. Z racji tego, że mój brat muzyk przebywał 44 lata w Szwecji, przywoził mi stamtąd ciekawe egzemplarze monet. Mam je też w swojej kolekcji. Pasję brata do muzyki podzielam, więc kolekcjonuję też płyty. Mam ich około 800. Są to między innymi całe kolekcje Budki Suflera, Elvisa Presley’a, wszystkie płyty Jacka Cygana. Interesują mnie płyty winylowe, mam wśród nich takie rzadkości jak „Ulubione piosenki Lenina” - dziś płyta można powiedzieć niepożądana. Kupiłem ją na targu staroci. W swojej kolekcji mam też trochę porcelany, figurki z węgla, kolekcję 30 mechanicznych zegarków kieszonkowych, a także obrazy. Policzyłem, że na ścianach wiszą 34 malowidła.

Czy to droga pasja?

Myślę, że mimo tego, iż wiele rzeczy można zdobyć na targach staroci, czasem przez przypadek, to trzeba mieć trochę funduszy, aby być kolekcjonerem. Są monety, z których muszę rezygnować z powodu ich ceny. Moneta srebrna 10-złotowa polsko-tureckiego towarzystwa kosztowała 600zł. Targi staroci to też skarbnica wartościowych przedmiotów. Zdobyłem tam 3 monety z XIX wieku za kilka złotych czy piękną filiżankę z podobizną Franza Josepha. Coraz częściej jednak na tych giełdach przedmioty wystawiają doświadczone i dobrze wyedukowane osoby, które znają wartość sprzedawanych rzeczy. Wtedy trudno jest o wynegocjowanie ceny.

Jak Pan weryfikuje, czy kupione przedmioty są oryginalne?

Każdy kolekcjoner ma swoje sposoby na sprawdzenie, czy kupuje oryginał. Nie stwierdziłem, żebym kupił kiedyś podróbkę. Zawsze muszę przedmiot dokładnie obejrzeć, czasem wspomóc się informacjami z książek czy Internetu. Proszę wtedy sprzedawcę na takim targu staroci o kontakt do niego, a kiedy już dotrę do autentyczności tej rzeczy, umawiam się, aby ją kupić.

Gdzie Pan jeździ na targi staroci?

W pierwszą sobotę miesiąca jest giełda na boisku w Szombierkach, pierwsza niedziela w miesiącu to Mikołów, trzecia sobota miesiąca wystawcy przyjeżdżają do Wirku, a w ostatnią niedzielę odbywa się targ staroci w Gliwicach. Zawsze tam bywam, by poszukać ciekawych rzeczy.

Trzeba mieć specjalne predyspozycje do bycia kolekcjonerem? Pewnie cierpliwość?

Trzeba mieć zamiłowanie i poświęcać się temu. Niezaprzeczalnie także trzeba mieć trochę finansów, bo to pasja, która pochłania wiele środków. Ale warto, gdyż to jest temat, który edukuje. Ta pasja rozwija i jest bardzo ciekawa, ale wymaga zaangażowania. Cierpliwość też jest tutaj ważna. Wielokrotnie potrzeba poświęcić wiele czasu, żeby daną rzecz dobrze datować, sklasyfikować. Dla przykładu mam monetę, której dotychczas nie udało mi się zidentyfikować. Prawdopodobnie to moneta z czasów Stanisława Augusta, choć żaden specjalista tego do końca nie potwierdził. Niektórzy twierdzą, że są to czasy wcześniejsze. Ta moneta kosztowała mnie złotówkę u przypadkowego handlarza starociami, u którego leżała ona na dnie pudełka z bibelotami.

Jest Pan posiadaczem pięknych starych zdjęć, które udostępnił Pan Muzeum Miejskiemu z okazji wystawy „Rudzianie na dawnej fotografii”.

Mój ojciec już przed wojną miał własny aparat. Był zapalonym fotografem. Dzięki niemu mam w domu wiele starych zdjęć przedstawiających codzienne życie w Rudzie Śląskiej, dzieci na placu, dziś już nieistniejące obiekty Orzegowa – mojego rodzinnego miejsca. Z nich można się dowiedzieć, jaka była moda, jak się żyło. Należę do Towarzystwa Przyjaciół Orzegowa, gdzie też czasem przypominam jego członkom historię tego miejsca uwiecznioną na zdjęciach. Najstarsze zdjęcie, które posiadam w domowych zbiorach, pochodzi z lat 20. i przedstawia moich dziadków. Pracowałem kiedyś w kopalni Karol z dyrektorem Chrobokiem, prekursorem miejskiego muzeum. Teraz przekazałem trochę ciekawych fotografii na wystawę do tego muzeum, wszystko ułożyło się w ładną klamrę. Ja sam też bardzo lubię robić zdjęcia. Mam to chyba w genach. Doceniłem siłę fotografii, jak zorientowałem się, że ja, urodzony w czasach wojny, mam już zrobione zdjęcia, na których mam roczek. Mało kto w moim wieku takie posiada. Robię więc teraz sam wiele fotografii. Na półkach gromadzę albumy fotograficzne, które od lat 80. tworzę. Opisuję w nich każde zdjęcie tak, bym mógł wracać do nich i przypominać sobie szczegóły. W albumach umieszczam zdjęcia ze swoich wycieczek, ciekawych podróży.

Które zbiory w pokaźnej kolekcji uważa Pan za najcenniejsze?

Dla mnie najcenniejsze są monety. Mam dwie monety, które w konkursie na najpiękniejsze okazy świata zdobyły I miejsce. To moneta z wizerunkiem muzyka Wojciecha Trzcińskiego oraz moneta przedstawiająca 400 lat polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej.

Czy Pana monety, zegarki są gdzieś wystawiane?

Na razie nie miałem takich ofert. Jeśli jednak gdzieś w pobliżu takie wystawy będą się odbywały, chętnie podzielę się tam swoją kolekcją.

Myśli Pan, że młodzi ludzie dziś nie mają już zapału do kolekcjonowania?

Nie sądzę, żeby młodzież miała takie hobby. Na targach staroci, giełdach widać same osoby w średnim wieku i osoby starsze. Młodzi żyją inaczej, mają inne priorytety, mało czasu. Dzieci  też wolą inną rozrywkę niż, jak my kiedyś, zbieranie naklejek czy znaczków. Choć mój wnuk z zapałem ogląda ze mną zgromadzone zbiory.

Czego mogę życzyć Panu jako kolekcjonerowi?

Wiele ciekawych okazów. Ciekawy i tani egzemplarz to największe marzenie każdego zbieracza.

Dziękuję i życzę owocnych poszukiwań.

Dziękuję.

Komentarze (6)    dodaj »

  • haalembianin

    Pasja godna podziwu ale gdzie to wszystko trzymać.Życze udanych zakupów na giełdach staroci.

  • morabelka

    Polecam sklep internetowy dlakolekcjonera.pl

  • qq

    A reklamę to sobie daruj.

  • anka

    A redaktor P. jak zwykle z błędami."Są monety, z których muszę rezygnować z powodu jej ceny" - chyba ich ceny - w końcu liczba mnoga.

  • Redakcja

    Dziękujemy za uwagę. Błąd został poprawiony. Jeżeli wyraża Pani chęć, zapraszamy do kontaktu ws. współpracy przy redagowaniu treści na portalu. Pozdrawiamy.

  • Rudzianka

    Ile płacicie? 10 zeta od tekstu czy mniej?

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również