Dramatyczne zdarzenie w Rudzie Śląskiej. 12-latka z Ukrainy zgubiła się w drodze powrotnej ze szkoły. Na widok zagubionego dziecka zareagował przechodzień. Dziewczynka nie znała języka polskiego i nie potrafiła wyjaśnić, gdzie mieszka.
Strażnicy miejscy i policjanci pomogli zagubionej 12-latce
Wczoraj, we wtorek 5 sierpnia po godzinie 16:00 rudzcy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, według którego w rejonie lasów przy ul. Panewnickiej miała błąkać się dziewczynka. Zgłoszenia dokonał jadący na swój ogródek działkowy po cywilu pracownik Centrum Zarządzania Kryzysowego, którego zaniepokoił widok samotnego i zagubionego dziecka w tym miejscu. Na miejsce niezwłocznie udali się strażnicy miejscy. Ok. 12-letnia dziewczynka z Ukrainy nie potrafiła mówić po polsku, podała jedynie jak się nazywa i nie potrafiła wytłumaczyć, jak znalazła się w tym miejscu. Mówiła o autobusie linii 23, jednak jego trasa nie przebiegała w tym miejscu.
– Mieliśmy zgłoszenie od pracownika Centrum Zarządzania Kryzysowego, który jechał po cywilu na swój ogródek przy ul. Panewnickiej. Zauważył tam dziewczynkę zagubioną. Okazało się, ze to była dziewczynka - Ukrainka, która pomyliła autobusy w Bielszowicach. Pojechała na ul. Panewnicką, wysiadła tam i błąkała się po lasach – powiedział Marek Partuś, Komendant Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej. – Na miejsce wezwaliśmy policję. Nie był jeszcze ogłoszony Child Alert, ani dziewczynka nie była zgłoszona jako zaginiona – dodał.
Policjanci mieli przewieźć dziewczynkę na IV Komisariat Policji, jednak w międzyczasie na komisariat czwarty w Bielszowicach zgłosiły się jej babcia i nauczycielka ze szkoły. Jak się okazało, dziewczynka mieszka i uczy się w Bielszowicach, a wracając ze szkoły, wsiadła w zły autobus. Omyłkowo znalazła się na ul. Panewnickiej, nie wiedziała, jak wrócić i przez blisko dwie godziny błąkała się po okolicy.
Dziewczynka wróciła do rodziny
Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie. Dzięki szybkiej reakcji pracownika Centrum Zarządzania Kryzysowego i sprawnej akcji służb dziewczynka została oddana pod opiekę babci i nauczycielki, a poza przeżyciem ogromnego stresu, nie jej się nie stało.
– Trzeba też podziękować czujności pracownika Centrum Zarządzania Kryzysowego, który zauważył dziewczynkę, która tak zachowywała się, bo widać było że była zagubiona. Zareagował, zadzwonił do nas i dzięki tej czujności, naszemu działaniu oraz współdziałaniu z policją dziewczynka trafiła, pomimo bariery językowej, do do swoich opiekunów – powiedział Marek Partuś.