W tym roku mija 15 lat od wielkiego otwarcia Muzeum PRL, którym od początku opiekuje się Fundacja Minionej Epoki. Jej założycielka i pani prezes, Monika Nizioł, opowiedziała nam o początkach muzeum, planach na jego rozwój i zbliżających się wielkimi krokami obchodach urodzinowych!
M.Ś.: Jak to się zaczęło? Skąd pomysł na stworzenie Muzeum Historii Polski Ludowej w Rudzie Śląskiej?
M. Nizioł: Tak naprawdę muzeum powstało na terenie naszego domu, czyli dawnego folwarku Dwór Nowa Ruda. To miejsce kupiliśmy w stanie kompletnej ruiny i remontowaliśmy je jako dom dla siebie, ale jak folwark zaczął odzyskiwać dawny blask, stwierdziliśmy, że egoistycznie byłoby zostawić to miejsce tylko dla siebie i zaczęliśmy szukać pomysłu, co by z tym miejscem zrobić. Pomysły typu centrum konferencyjne, hotele, restauracje, spa, w ogóle nam nie pasowały, bo chcieliśmy tam przede wszystkim mieszkać. I trafiliśmy do Muzeum Zamoyskich w Kozłówce na Lubelszczyźnie, gdzie przez ponad 30 lat dyrektorem był nasz kolega Krzysztof Kornacki. I Krzysztof powiedział: „To otwórzcie muzeum PRL-u. Nikt w Polsce tego nie zrobił, a w ministerstwie nie ma absolutnie żadnych planów na to, żeby takie muzeum otworzyć. Ludzie wszystko masowo wyrzucają na śmietnik. Za 10 lat nie będzie z czego odtworzyć tej rzeczywistości."
Ta rozmowa miała miejsce jakieś prawie 18 lat temu. Po takiej konsultacji stwierdziliśmy: „no dobra, no to próbujemy". I tak 4 czerwca 2010 roku uruchomiliśmy Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej. Zaczęło się zupełnie przypadkiem!

Folwark Dwór Nowa Ruda/fot. Muzeum Historii Polski Ludowej
M.Ś.: Skąd Muzeum pozyskuje eksponaty? Czy mieszkańcy również mogą zgłaszać się do Państwa z pamiątkami z minionej epoki?
M. Nizioł: 90% tego, co mamy, to są eksponaty kupione na różnych aukcjach internetowych. Od kilku lat jest łatwiej je pozyskiwać, po tylu latach działalności i tego, że goście do nas przychodzą i widzą, że co roku muzeum jest coraz większe i o nie dbamy i rozwijamy. Jedni chcą coś odsprzedać, inni chcą podarować, więc źródeł mamy coraz więcej.
Chętnie przyjmujemy eksponaty, przy czym kiedyś mieliśmy olbrzymie magazyny i małe muzeum. Dzisiaj mamy muzeum, które ma ponad 2000 m2 powierzchni wystawienniczej pod dachem i kilka tysięcy metrów wystaw zewnętrznych. Ale mamy za to bardzo małe magazyny i dlatego już prosimy naszych gości, którzy chcą nam coś albo odsprzedać, albo podarować, żeby wysyłali do nas wcześniej zdjęcia, bo nie jesteśmy już w stanie przyjmować kolejnych dubli. Mamy dużo sympatii do tego, że ludzie myślą o tym, żeby jednak to podarować do muzeum, a nie wyrzucać na śmietnik, natomiast nasze powierzchnie magazynowe są już mocno okrojone i w związku z tym nie jesteśmy w stanie przyjąć kolejnej meblościanki albo pralki Frani.
M.Ś.: Co w najbliższym czasie będzie się działo na terenie Muzeum?
M. Nizioł: W najbliższym czasie, to co dla nas najważniejsze, to 14 czerwca organizujemy jubileusz 15-lecia Muzeum, na którym zapraszamy wszystkich mieszkańców całej Metropolii. Będzie to dzień otwarty, muzeum będzie niebiletowane. Będzie wiele atrakcji: scena muzyczna, spektakl dla dzieci „Akademia Pana Kleksa", będą różnego rodzaju warsztaty. Będzie można sobie coś uszyć na warsztatach z szycia, coś pomalować. Będzie można rodzinnie zagrać w jakąś grę integracyjną. Przede wszystkim zapraszamy na tort urodzinowy, bo jak urodziny, no to tortu nie może zabraknąć! Liczymy na to, że przyjdzie dużo osób, bo firma Jakubiec ufundowała tort, który będzie miał prawdopodobnie 2 m długości i metr szerokości, więc liczymy na dużo gości, żeby ten tort mogli wszyscy jeść. I to są plany na najbliższy tydzień.
Natomiast muzeum rzeczywiście cały czas się rozwija i cały czas zmienia swoją formę. Największą moją radością jest inwestycja z tego roku. W muzeum funkcjonuje już od maja, od początku sezonu, winda dla osób niepełnosprawnych, co dla mnie jest bardzo dużą radością, bo jednak duża część naszych ekspozycji jest w dwóch budynkach na pierwszym piętrze i osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi nie miały jak się tam dostać. To jest nasza duża radość i mam nadzieję, że też radość dla tych, którzy z tej windy korzystają.
Co przyniesie przyszły sezon? Mamy jeszcze jeden budynek do wyremontowania. Czy nam się to uda na sezon 2026, tego nie wiem, ale na pewno będziemy dbać o to, żeby w przyszłym roku też pojawiły się nowości. Są już plany, są już rozmowy co do nowych wystaw.
A w tym roku taką wystawą, z której jesteśmy bardzo dumni, jest wystawa zdjęć pani Helander. Ta wystawa jest tym bardziej ciekawa, że wisiała do tej pory w ubiegłym roku w katowickim BWA, natomiast teraz wisi u nas i będzie można ją podziwiać do 30 września.

Przygotowania do otwarcia/fot. Muzeum Historii Polski Ludowej
M.Ś.: Jak by Pani podsumowała te minione 15 lat działalności Muzeum PRL?
M. Nizioł: Jeżeli w coś bardzo wierzysz i czegoś bardzo chcesz, to cały wszechświat Ci sprzyja. To jest takie moje motto życiowe, którym się kieruję. I to motto obrazuje dokładnie to, co mam na myśli, czyli tak naprawdę 15-16 lat temu, kiedy zaczynaliśmy ten projekt muzealny, nikt nie wierzył w to, że to się może udać. Dyrektorzy największych muzeów na Śląsku mówili: „Proszę się nie gniewać, ale ten projekt nie ma prawa się udać". I 15 lat temu, kiedy otwieraliśmy muzeum, miało 200 m2, po 15 latach rozrosło się dziesięciokrotnie. Cały czas się zmienia. Największą wartością są ci goście, którzy do nas albo wracają, albo którzy nas odkrywają i tak naprawdę to wszystko, co się dzieje, dzieje się właśnie dla nich. Z szacunku do tych, którzy już u nas byli i chcą znowu wrócić, żeby mogli co roku zobaczyć coś nowego.
I to jest największa wartość dla mnie jako prezesa Fundacji, i jako właściciela, bo muzeum jest prywatne. Przez tyle lat pomimo braku finansowania zewnętrznego udało nam się ten projekt zrealizować, stworzyć, rozwijać i doprowadzić do takiego stanu, w jakim jest dzisiaj.
I jeszcze kilka słów na koniec ode mnie: Zapraszamy wszystkich 14 czerwca, bo to będzie takie nasze święto. Myślę, że to będzie święto tak naprawdę dla wszystkich mieszkańców, nie tylko miasta i że będziemy się świetnie bawić. To będzie okazja do tego, żeby wrócić trochę wspomnieniami do czasów nie systemu, ale tych relacji międzyludzkich i tego, że ludzie ze sobą spędzali czas, rozmawiali i świetnie się bawili - nie były im do tego potrzebne ani telefony komórkowe, ani żadne konsole, ani komputery. Działał po prostu czynnik ludzki, który był wtedy bardzo rozbudowany. Mam nadzieję, że ten czynnik ludzki rozwinie się mocno 14 czerwca w naszym muzeum.
Bardzo dziękuję za rozmowę!