Trwają kontrole domowych palenisk. Strażnicy miejscy pukają do mieszkań i domów jednorodzinnych. Do walki ze smogiem wykorzystano także specjalną aparaturę zamontowaną na dronie. Efekty?
176 kontroli w 122 dni. Co wrzucają do pieca niektórzy rudzianie?
Najgorsze są elementy płyt meblowych, nasączone klejami, utwardzaczami, także ramy okienne pomalowane lakierami i farbami. Wbrew pozorom, kiedy ktoś pali plastikami, nie rzuca się to w oczy, bardziej "w nos". Czarny dym, wydobywający się z kominów, to skutek rozpalania mokrym drewnem lub mokrym węglem- tłumaczy Marek Partuś, komendant rudzkich strażników.
Potwierdziły to wyniki pokazu z użyciem drona, który przeprowadzono w Nowym Bytomiu. Aparatura zawieszona nad kominem, z którego wydobywał się gęsty, czary dym, nie stwierdziła obecności substancji mogących świadczyć o spalaniu odpadów. Kolor dymu dowodził jedynie tego, że palenisko było rozpalane w niewłaściwy sposób. Bazę laboratorium, oprócz drona, stanowiły: samochód elektryczny wyposażony w stację meteo, platformę pomiarową z niezależnym systemem sterowania i zasilania oraz GPS. W ten sposób skontrolowano dym z kominów w okolicy ulic Kościuszki, Wojska Polskiego, Objazdowej i placu Jana Pawła II. Organizatorem październikowego pokazu był Główny Instytut Górnictwa w Katowicach.
Efekty kontroli
Od 1 października do końca stycznia tego roku strażnicy wystawili łącznie 78 mandatów. Ich wysokość wynosiła od 20 do nawet 500 złotych. Wszystko zależy od okoliczności i dochodu rodziny. 30 przypadkach odstąpiono od wymierzenia kary i zastosowano pouczenie. Jak zaznaczają jednak kontrolerzy, trudna sytuacja materialna nie może być wymówką do palenia "byle czym".
Dziś to nie jest powód do zastosowania taryfy ulgowej. Osoby w trudnej sytuacji materialnej mogą zgłosić się do MOPS, który udostępnia opał. Świadomość mieszkańców i poczucie odpowiedzialności za to, czym oddychamy, rośnie. Zgłoszenia, w których ktoś informuje nas o sąsiedzie palącym śmieciami, nie są już traktowane jak coś złego, nie chcemy się po prostu wzajemnie truć - podsumowuje komendant Partuś.