Swoją przygodę z piłką rozpoczął w rudzkim klubie Wawel Wirek. Później grał w drużynie Stadionu Śląskiego, by następnie przejść do Ruchu Chorzów. To stamtąd na 3-letni kontrakt zabrał go Liverpool FC. Kamil Grabara – 17 latek z Rudy Śląskiej, przed którym kariera bramkarska stoi otworem. O czym marzy? Jak żyje mu się w Anglii?
Klub Liverpool FC - to w tych barwach widzimy Cię od stycznia w roli bramkarza. Jak wrażenia?
Jak najbardziej pozytywne, we własnych oczach poczyniłem postęp, z czego jestem zadowolony. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będzie okazja do pokazania tego na boisku.
Życie w Liverpoolu chyba różni się od tego w Rudzie Śląskiej? Jak ono tam dla Ciebie wygląda? Jest czas na rozrywkę? Naukę?
Aktualnie mieszkam z tak zwaną "host family”. Dołączyłem do normalnej rodziny angielskiej, trenuję codziennie dwa razy, zdarza się że odbywam trzy treningi. Przy takiej ilości treningów ciężko o rozrywkę, raczej pożytkuję ten czas na odpoczynek w domu. Uczę się trzy razy w tygodniu na zajęciach indywidualnych bądź grupowych.
Są już pierwsze sukcesy na boisku w drużynie młodzieżowej? Jest szansa na grę w pierwszym zespole?
Niedawno byłem na turnieju w Niemczech, gdzie zajęliśmy trzecie miejsce. Był to turniej roczników 96/97. Myślę, że to mały „sukcesik” pojechać z chłopakami starszymi od siebie i przede wszystkim grać. Słyszałem, że byłem najmłodszym zawodnikiem obecnym na turnieju. Wszystko teraz zależy ode mnie, mojej pracy. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się zadebiutować.
17 lat - to jak na piłkę nożną i dużo i mało. Ale chyba dobry czas na rozpoczęcie kariery?
Karierą bym tego nie nazwał. Jak na razie to co najwyżej przygoda z piłką. Sądzę, że na ten wiek jestem w odpowiednim miejscu, choć warto zauważyć, że niektórzy 16-17-latkowie grają już w pierwszych zespołach.
Jak bliscy zareagowali na propozycję gry w angielskim klubie?
Myślę, że nie wywarło to dużego wrażenia na rodzicach i bliskich. Przyjęliśmy to ze spokojem jako normalną sytuację. Przede wszystkim dlatego, że już wcześniej dochodziły nas różne słuchy, rozegrałem sporo spotkań w Reprezentacji, wszyscy byli chyba przygotowani.
Przed transferem Twoją osobą zainteresowały się też inne kluby - Manchester City i Manchester United. Dlaczego właśnie padło na kontrakt z the Reds?
Po rozmowach, różnych analizach, wraz z rodziną i moją agencją doszliśmy do wniosku, że to będzie najrozsądniejszy wybór.
Jak wspominasz czas w rudzkim klubie Wawel Wirek? Masz jeszcze kontakt z tamtymi ludźmi?
Na pewno pozytywnie! Cieszę się, że właśnie tam stawiałem pierwsze kroki. Miałem dużo szczęścia, trafiłem w ręce znakomitych trenerów - świętej pamięci Jana Gosławskiego i trenera bramkarzy Marka Pietrka - tym dwóm osobom zawdzięczam bardzo bardzo wiele. Na dzień dzisiejszy tego kontaktu zbyt wiele nie ma, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Jak porównasz grę w śląskich klubach, a w tym angielskim? Zauważasz różnice?
Różnice są i to każdy wie. Na początku było ciężko przejść na nowy sposób gry, ale myślę, że teraz to nie stanowi różnicy. Dużą rolę odgrywa fakt, że klub taki jak Liverpool ściąga chłopaków z całego świata, na co polskie kluby nie są w stanie sobie pozwolić.
Jedno marzenie już się spełniło - gra w Liverpoolu. A kolejne to...?
A skąd pewność, że to było marzenie? Oczywiście żartuję. Kolejne marzenie to debiut w seniorskiej drużynie. Następnie FC Barcelona.
Dziękuję za rozmowę i życzę mnóstwa sukcesów!
Dziękuję.
Poniżej zdjęcie z treningu Kamila z pierwszą drużyną klubu.