Powyborcze emocje jeszcze nie opadły. W pochmurny, poniedziałkowy poranek, Krzysztof Mejer, były wiceprezydent miasta, prowadził krótką transmisję live. Podziękował wszystkim za oddane głosy, pogratulował Michałowi Pierończykowi i opowiedział o swoich planach.
Gratulacje dla kontrkandydata
W II turze wyborów na prezydenta miasta, Krzysztof Mejer przegrał z Michałem Pierończykiem znaczącą liczbą głosów. Mejer pogratulował swojemu byłemu współpracownikowi wygranej.
-Gratuluję Michałowi wygranej, życzę powodzenia. Mam nadzieję, że uda mu się zrealizować wszystkie te rzeczy, o których mówił w czasie kampanii wyborczej, które sobie założył – mówił Krzysztof Mejer podczas transmisji live.
Zapewnił, że mocno trzyma kciuki za nowych rządzących, gdyż ma nadzieję, że pod ich skrzydłami miasto nadal będzie prężnie się rozwijać. O to samo apeluje do wszystkich mieszkańców.
-Trzymajmy wszyscy kciuki za Rudę Śląską, trzymajmy kciuki za tych, którzy teraz tą Rudą Śląską będą rządzić. Będę obserwować, kibicować, bo chciałbym, aby nasze miasto się nadal rozwijało, nikomu źle nie życzę.
Były wiceprezydent podziękował także mieszkańcom, którzy oddali na niego głos. Wspomniał, iż od rana otrzymał wiele słów otuchy i poparcia. W kilku słowach podsumował również tą niezwykle intensywną kampanię.
- Z tej kampanii wyborczej nie wychodzę na tarczy, lecz z tarczą. Udało mi się, po 1. zrobić dobrą kampanię przy wsparciu fantastycznych ludzi, fantastycznego teamu. [...] To był naprawdę dobry czas, fantastyczne 2 miesiące, świetnie przeprowadzona kampania. Nie udało nam się przekonać mieszkańców Rudy Śląskiej do naszego projektu, nie ma co załamywać rąk. Na tym polega demokracja, że ktoś wybory wygrywa, ktoś inny je przegrywa.
Plany na przyszłość
Zapewne wiele osób zastanawia się, jakie są dalsze plany Krzysztofa Mejera, który od lat jest silnie zaangażowany w życie miasta. Mimo kąśliwych komentarzy nie ma zamiaru opuszczać Rudy Śląskiej.
-Na pewno nigdzie z Rudy Śląskiej się nie wybieram. Czytałem komentarze niektórych osób, które odsyłały mnie na Kaszuby. Zostaję w Rudzie Śląskiej, tutaj zamierzam dalej żyć, działać i być może robić coś zupełnie innego. Padały pytania, czy mam plan B - nie mam planu B. Zaczynam wszystko od nowa, czas zająć się może czymś innym, przeanalizować na spokojnie wszystko to, co się wydarzyło. Głowa do góry, co będzie - zobaczymy - mówi.
Niska frekwencja winą władz?
Podczas transmisji live Mejer odniósł się również do niskiej frekwencji. W II turze do urn poszło mniej mieszkańców niż w I. Frekwencja wyniosła 25,12%.
- Nie mam pretensji do mieszkańców, którzy nie poszli do urn wyborczych, którzy nie zagłosowali wczoraj podczas tej II tury wyborów. Czytam wiele złośliwych, obraźliwych komentarzy skierowanych w stronę tych mieszkańców, którzy postanowili nie skorzystać z przysługującego im prawa. Prawem demokracji jest to, że albo idę, albo nie idę na wybory. Oczywiście, że byłoby dobrze, gdyby 70, 80% mieszkańców Rudy Śląskiej uprawnionych do głosowania wzięło udział w wyborach, ale pamiętajmy, że to jest prawo, nie jest to obowiązek, i każdy z tego prawa korzysta w takim stopniu, w jakim uważa to za stosowne - tłumaczy były wiceprezydent.
Stwierdził także, że zarówno on, jak i Michał Pierończyk mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie, gdyż nie nauczyli mieszkańców proobywatelskiej postawy, nie pokazali, że wybory są ważne i dlaczego warto brać w nich udział. Podejrzewa również, że powodem niskiej frekwencji było to, iż były to wybory nadzwyczajne, ogłoszone w związku ze śmiercią Grażyny Dziedzic.
- Wybory w Rudzie Śląskiej są dowodem na to, że w przypadku śmierci prezydenta, wójta, burmistrza, nie powinno organizować się takich wyborów nadzwyczajnych, powinno dać się możliwość dokończenia kadencji zastępcom prezydenta, wójta, burmistrza, który zmarł.
Transmisję live Krzysztofa Mejera możecie obejrzeć poniżej!