Do rudzkiej „Fauny” jakiś czas temu wpłynęło zgłoszenie, które na pierwszy rzut oka wydawało się całkowicie zasadne. Ktoś zgłosił, że pies siedzi bez ruchu w ogrodzie, a na zewnątrz wówczas panował prawie -20-stopniowy mróz. Pracownicy zareagowali natychmiast.
Wyjątkowa interwencja
Kilka dni temu do TOZ „Fauna” wpłynęło telefoniczne zgłoszenie dotyczące psa, który siedział nieruchomo na terenie ogródka działkowego. Nie ruszał się, gdyż najprawdopodobniej zesztywniał z powodu siarczystego mrozu. Pracownicy nie wahali się ani przez moment – przyjęli zgłoszenie i niezwłocznie udali się na miejsce, aby – jak myśleli – ratować umierające zwierzę.
Gdy dotarli na miejsce, doznali niemałego szoku.
- Po dotarciu na miejsce naszym oczom ukazał się zaśnieżony, duży pies, który rzeczywiście siedział bez ruchu w jednym miejscu, ponieważ był figurką ogrodową – czytamy w mediach społecznościowych schroniska.
Figurka z daleka rzeczywiście mogła przypominać prawdziwego psa, stąd nic dziwnego, że mogło dojść do pomyłki.
Apel schroniska
Gdy okazało się, że to nie pies marzł na mrozie, a figurka, pracownicy „Fauny” odetchnęli z ulgą. Pochwalili również postawę mieszkańców, którzy reagują na krzywdę zwierząt i zgłaszają czworonogi w potrzebie. Mimo to pracownicy wystosowali apel.
- Prosilibyśmy, aby takie zgłoszenia były dokładniej przez Was sprawdzane - na przykład pod kątem tego, czy dotyczą prawdziwych zwierząt. W tym samym czasie któryś zwierzak mógłby potrzebować realnej pomocy, której nie bylibyśmy w stanie mu udzielić, ponieważ bylibyśmy w drodze do figurki ogródkowej.
„Fauna” dziękuje za czujność, i żartuje, że nie interweniuje w sprawie zwierząt z porcelany czy plastiku.