Rynek w Rudzie Śląskiej nowe oblicze zyskał 9 lat temu. Jeszcze podczas kadencji prezydenta miasta Andrzeja Stani zapadła decyzja o jego przebudowie. Plac Jana Pawła II miał wreszcie pełnić funkcję rynku - miał być przede wszystkim atrakcyjnym miejscem na spędzenie wolnego czasu. Prace ruszyły w 2009 roku - drzewa wykarczowano, trawę i kwiaty zastąpiono betonem. Poznikały przesłonięte cieniem alejki wraz z ławkami, na których chętnie przysiadali mieszkańcy, zwłaszcza osoby starsze. W miejsce tego niewielkiego parku pojawił się betonowy plac, a na mim fontanna - no i kilka ławek, na których próżno szukać wytchnienia od upału. I tak od niespełna dekady w centrum Nowego Bytomia mamy płaską, betonową patelnię, od której aż wieje nudą.
Remont rynku w 2010 roku był koniecznością
O to, jakie motywacje kierowały byłym prezydentem Rudy Śląskiej zapytaliśmy u samego źródła - na pytanie, skąd w ogóle wziął się pomysł przebudowy centralnego placu na Nowym Bytomiu odpowiedział Andrzej Stania:
Mieliśmy sygnały, że zabytkowe, czerwone domy po południowej stronie placu Jana Pawła II, miały wodę w piwnicach, co świadczyło o tym, że kanalizacja tam nie funkcjonuje albo jest zarwana - wilgoć niszczyła te budynki. Mieliśmy też informację, że kanalizacja przebiega pod placem Jana Pawła II. Druga informacja była taka, że pod korzeniami tych drzew, które tam stały, gnieżdżą się całe rodziny szczurze, które zresztą hasały po tych kanalizacjach pozarywanych. Trzeba też dodać, że na tych drzewach siadały ptaki, które obdarzały przechodniów i siedzących tam pod tymi drzewami różnymi, niepotrzebnymi "prezentami" - mówi dla RudaSlaska.com.pl były prezydent Rudy Śląskiej a obecnie radny z klubu Platformy Obywatelskiej, Andrzej Stania - Kanalizację żeśmy zrobili, w tych zabytkowych domach na południowej mierzei tego placu mają z głowy problem wody w piwnicach, szczurów nie ma - dodaje radny.
"Betonowa patelnia" to wzorzec zaczerpnięty z europejskich miast, niestety popularny w całej Polsce
Oczywiście wszystkie powyższe argumenty są jak najbardziej zrozumiałe i stanowią świetny pretekst, aby plac zrewitalizować i nadać mu faktycznie funkcję rynku - niestety, jak przyznaje sam były prezydent, betonowy plac to wzorzec zaczerpnięty z innych miast.
Każdy z nas pojeździł trochę po Europie - wszędzie są takie miejsca centralne, miejskie, gdzie można się spotkać, siąść - w związku z tym padła decyzja, że robimy taki plac, robimy tam fontannę taką, jakiej inni nie mają - tłumaczył kształt dzisiejszego rynku były prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania.
niestety, już chwilę po udostępnieniu nowego rynku na władze posypały się gromy, że plac w nowej odsłonie jest zupełnie nieprzemyślany, że brakuje na nim zieleni i jakichkolwiek atrakcji.
Sprawą przeprojektowania zajęli się nawet studenci Politechniki Śląskiej, którzy podczas jednej z sesji Rady Miasta zaproponowali modyfikacje. Niestety, na zmiany było już zdecydowanie za późno.
Na problem polskiej "betoniarni" zwrócił niedawno uwagę Jam Mencwel, prezes warszawskiego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, który zestawił na swoim twitterowym profilu kilka rynków przed i po modernizacji:
POLSKA BETONIARNIA: w tym wątku wrzucam zdjęcia placów w polskich miastach, które zostały wybetonowane i wycięto z nich drzewa.
— Jan Mencwel (@JanMencwel) 11 czerwca 2019
Aż się ciśnie na usta „coście... uczynili z tą krainą”... zapłacimy za to wszyscy, gdy przyjdzie #kryzysklimatyczny.
Na początek Włocławek. pic.twitter.com/Em1TrOvx6O
Rynek wciąż nie spełnia swojej funkcji - nie ma czym przyciągnąć mieszkańców
Rynek w centrum miasta zazwyczaj kojarzy się miejscem, w którym miło jest spędzić wolny czas. Kawiarenki, restauracje, lodziarnie, puby i zimne piwo, a od czasu do czasu jakieś kameralne występy, może jakaś galeria. Rynek to zazwyczaj punkt tętniący życiem, zwłaszcza w pogodne wieczory i weekendy. Rynek to miejsce spacerów, rozmów, drobnego handlu. Niestety, tego wszystkiego w Rudzie Śląskiej brakuje.
I z całą pewnością wielu machnęłoby ręką na te drzewa i rośliny, które poznikały, na to, że fontanna nie działa, że w ciągu dnia nie ma nawet gdzie schować się w cieniu - gdyby tylko na tym betonowym placu cokolwiek się działo. Gdyby był jakikolwiek sens na przykład w sobotni wieczór wybrać się "na rynek", gdyby było tam faktycznie gdzie wygodnie usiąść i zamówić coś smacznego do jedzenia, albo chociaż napić się dobrej kawy.
Na pytanie, dlaczego rynek nie funkcjonuje, odpowiada były prezydent Andrzej Stania:
W związku z zasadami dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej przez pięć lat Urząd Miasta nie mógł na rynku zarabiać. Pani Grażyna Dziedzic zamiast udostępnić w tym czasie ten plac przedsiębiorcom za darmo, po to, aby ktoś tam handlował lodami, kawą, piwem, co by się odbyło z korzyścią dla mieszkańców, odczekała aż pięć lat, aż się skończyło rozliczenie tego projektu unijnego. W tej chwili dopiero myśli jak go ożywić.
O plany względem rynku dopytaliśmy również w samym Urzędzie Miasta, gdzie uzyskaliśmy jedynie informację, że tak zwana trwałość projektu, która blokuje wiele możliwości komercyjnego wykorzystania rynku przez miasto, zakończyła się jeszcze w grudniu 2018 roku, a także że niebawem zostanie przygotowana nowa koncepcja:
Termin zakończenia trwałości projektu placu Jana Pawła II minął 10.12.2018 r. Aktualnie jesteśmy u progu przygotowywania nowej koncepcji, w którą włączona będzie fontanna – po naprawie bądź po przebudowie - pisze Adam Nowak, rzecznik Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.
Niestety na więcej szczegółów będziemy musieli jeszcze poczekać.
Tymczasem zapraszamy do obejrzenia kilku zdjęć pod artykułem, które ukazują rynek w nowej i starej odsłonie.