Imię i nazwisko: |
Krzysztof Rodzoch |
Przynależność do klubu |
Razem dla Rudy Śląskiej |
Dzielnice: |
Bykowina |
Miejsce i godzina dyżuru: |
Gimnazjum nr 6, ul. Gwarecka 2
każda pierwsza środa miesiąca
godz. 17:00 - 18:00
|
Rola radnego to..
To nie jest kariera, to jest służba. Należy słuchać potrzeb mieszkańców, próbować im sprostać.
Czy jest Pan zadowolony z pełnionej przez siebie funkcji radnego?
Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno staram się być skutecznym radnym dla swojej dzielnicy. Od zawsze chodzi mi po głowie pomysł, by odremontować teren po dawnym basenie, u zbiegu ulic Plebiscytowej i Pordzika. Chcę, by powstał tam teren rekreacyjny, niestety spotykam się z jednym ograniczeniem - brak środków. Między innymi to nie pozwala mi powiedzieć, że jestem z moich działań zadowolony.
Satysfakcjonuje mnie fakt, że powstało Centrum Inicjatyw Społecznych w Bykowinie.
W ubiegłym roku udało się usprawnić skrzyżowanie ulic 11 listopada/ Pordzika, by było bezpieczniejsze.
Udaje się załatwiać wiele spraw, sygnalizowanych podczas dyżurów – drogi, chodniki. To również wpływa na poczucie samorealizacji.
Chciałbym, by zniknęły animozje między starą a nową częścią Bykowiny.
Jest Pan radnym miasta czy dzielnicy?
Istnieją czasem takie dylematy, jednak ja odpowiadam, że jestem radnym miasta.
Zasiada Pan w czterech komisjach.
Tak, są to komisje: Sportu i Kultury Fizycznej, Kultury, Oświaty, Zdrowia, Rodziny i Pomocy Społecznej.
Może na początek o kulturze. Jak wygląda sytuacja kultury w Rudzie Śląskiej?
Już na pierwszym posiedzeniu komisji kultury zwróciłem uwagę, że dobrze byłoby gdyby powstał dokument, mówiący o strategii rozwoju kultury w mieście. Te kierunki do tej pory nie były wyznaczone.
Była koncepcja, która zakładała powstanie w mieście jednego, silnego centrum kulturalnego. Powstało Miejskie Centrum Kultury, jednak ono nie w pełni te założenia realizuje. Należy pamiętać o tym, że w ciągu sezonu w wydarzeniach w MCK-u bierze udział około 20 tysięcy osób. W tym ośrodku próby mają dwa poważne zespoły – Dżem i Gang Olsena.
Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że pomimo braku w mieście teatru, bardzo prężnie działają amatorskie grupy teatralne. Amatorskie wyłącznie z nazwy, bo ich poziom jest bardzo wysoki, a działania bardzo profesjonalne. Ci artyści osiągają wymierne efekty, sukcesy. Nie ma potrzeby tworzenia sceny teatralnej, raczej dostosowania obecnych warunków lokalowych do istniejących potrzeb. Należy wykorzystać już istniejącą infrastrukturę. Miasto powinno pomóc w organizacji pewnych przedsięwzięć, umożliwić dalszy rozwój takim utytułowanym grupom jak np. Moklandia.
Pewne koncepcje, mimo że padły wiele lat temu nie są wykorzystane, np. dlaczego w 140-tysięcznym mieście nie ma radia? Ono działa z powodzeniem w Piekarach Śląskich. Bez znaczenia jest fakt czyj był to pomysł, ważne by został zrealizowany i przyczynił się do rozwoju miasta.
Wydarzenia kulturalne skupione w jednym obiekcie czy w poszczególnych dzielnicach?
Trudno realizować te założenia, gdy w danej dzielnicy nie ma żadnego obiektu, który spełnia takie wymagania. Przykładowo w Bykowinie cele te może realizować osiedlowy dom kultury, szkoła, parafia. Trudno na siłę wymagać, by dzielnicowość była najważniejsza. Konieczne jest porozumienie między poszczególnymi ośrodkami, by ze swoją ofertą się nie powielać.
Kolejny temat to sport i powstająca strategia na rzecz rozwoju sportu.
Będąc przewodniczącym Komisji Sportu pojawiła się możliwość stworzenia takiej strategii oraz systematycznej jej realizacji. Zawsze najpierw należy zdiagnozować środowisko, poznać potrzeby, wziąć pod uwagę bieżącą sytuację, a następnie określić kierunek, w jakim chcemy się rozwijać.
Strategia istnieje w formie dokumentu, obecnie powinny zostać przeprowadzone konsultacje. Zależy nam na opinii wszystkich środowisk, nie tylko radnych. Uważam, że należy zbudować halę sportową, rozbudować infrastrukturę przyszkolną. Harmonogram zakładał m. in. spotkanie z przedstawicielami piłki nożnej. Chcielibyśmy postawić na jedną drużynę seniorów złożoną z przedstawicieli kilku miejskich klubów sportowych, pozostałe środki przeznaczyć np. na szkolenie dzieci i młodzieży.
Teraz prace zostały przerwane?
Jeśli nie przerwane, to w znacznym stopniu utrudnione. Sport to temat kontrowersyjny i podział środków finansowych zawsze budził dużo emocji. Ja nadal chcę uczestniczyć w tworzeniu projektu strategii rozwoju sportu.
W Radzie Miasta zawsze jest atmosfera porozumienia?
Niestety, nie zawsze. Od naszego porozumienia, od głosów 25 radnych zależy wiele kluczowych dla miasta uchwał.
Kolejna komisja i kolejny bliski Panu temat – oświata.
Należy realizować postanowienia ustawowe, ale również zaplanować pewne działania miejskie, zastanowić się nad usystematyzowaniem zajęć pozalekcyjnych.
Prawdziwą rewolucją w rudzkiej oświacie było usamodzielnienie szkół. Miałem co do tego wątpliwości, ale wszystko udało się bardzo korzystnie. Większość dyrekcji jest zadowolonych z takiego posunięcia. Plusem w mieście jest otwarcie klasy górniczej, trwają rozmowy, by działała również klasa sportowa.
Pan pracuje w komisjach znając realia?
To prawda. Pozwala mi to spojrzeć w sposób bardzo obiektywny. Czasem jest to problem danej szkoły, czasem ogólny problem społeczny.
Komisja zdrowia, rodziny i pomocy społecznej.
Spotykam się z wieloma zarzutami, że stan rudzkiej służby zdrowia jest fatalny. Owszem, są sprawy, które budzą frustracje, ale cały czas trzeba pracować nad poprawą sytuacji.
Do tej pory pewne działania były ukierunkowane na organizację pomocy społecznej. To prawda, że są to duże koszty, ale widocznie takie są potrzeby w naszym mieście.
Jak układa się współpraca z Młodzieżową Radą Miasta, której jest Pan opiekunem?
Oni są cenni, ich inicjatywy są bardzo ważne. Podczas debat podejmują tematy kontrowersyjne, np. kara śmierci. Nie chcę ich w żaden sposób ograniczać, muszą mieć możliwość dyskusji, wypowiedzenia się. Młodzież patrzy na świat w sposób jednoznaczny, w kategorii białe-czarne, skala szarości pojawia się wraz z nabieraniem życiowych doświadczeń.
Chcą pomagać, wykazują zachowania prospołeczne, trzeba im to umożliwić, by ich działania nabrały ważności.
Uwielbiam, gdy ludzie podchodzą do swych działań spontanicznie i z pasją. Przykładem jest działalność Teatru Bezpańskiego i adaptacja budynku dworca w Chebziu. Podobnie mogę się wypowiedzieć na temat "In-nego” Domu Kultury – w swych działaniach nie ograniczają się, cały czas mnie zaskakują, rozwijają się dynamicznie. Działają proobywatelsko.
Jaki wpływ mają media na odbiór rzeczywistości?
Bardzo duży, w wielu sprawach czwarta władza decyduje. Uważam, że zawsze należy zachować obiektywizm. Zawsze każdą sytuację można pokazać z innego punktu widzenia. Trzeba mieć punkt odniesienia – to jest ważne w każdej dziedzinie życia.
Jak skomentowałby Pan inicjatywę zorganizowania w mieście referendum?
Jest to narzędzie demokracji, ale te argumenty mnie nie przekonują. W wielu przypadkach informacjami się manipuluje. Czy w poprzednich latach było lepiej? Braliśmy kredyty, które może były potrzebne, ale również w znacznej części środki z nich były przejadane. Wielu mieszkańców nie ma świadomości w jaki sposób miasto było zarządzane. Jest takie powiedzenie, że "na każdego człowieka można znaleźć paragraf” i ono ma w tym momencie w naszym mieście zastosowanie.
Pod uwagę należy wziąć koszty – te 200 tysięcy to może być termomodernizacja małego budynku czy też koszt wykonania remontu chodnika.
Czego potrzeba miastu?
W Rudzie Śląskiej jest potencjał i należy go wykorzystać, postawić sobie określone cele i zadbać o ich realizację. Czasami trzeba zasiąść do wspólnego stołu do rozmów, by wzajemnie się przekonać konkretnymi argumentami.
Jest Pan na co dzień optymistą?
Tak, bo optymizm to taka zaczarowana różdżka, która czegokolwiek dotknie zamienia w szczere złoto. To taka moja maksyma.
Dziękuję za rozmowę.