Z USA płyną złe wieści. Skrupulatnie planowana operacja Fabianka Pogorzelca nie doszła do skutku. Młody wojownik z Rudy Śląskiej musi jeszcze poczekać na zabieg. Jak długo? Tego nie wiadomo. Powód odwołania zabiegu jest absurdalny.
Zawinił brak personelu
Operacja Fabianka miała odbyć się w środę, 15 września, o godzinie 7.40 lokalnego czasu. Chłopczyk został przygotowany do operacji i czekał na jej rozpoczęcie. Niestety, ta finalnie się nie odbyła. Dlaczego? Okazało się, że zawiniła absencja jednej z pielęgniarek. W amerykańskim szpitalu było za mało pielęgniarek. Mały wojownik z Rudy Śląskiej czekał na ten dzień 4,5 miesiąca. Przeszedł wszystkie badania. Postawiono mu wyśrubowane wymagania, które spełnił. I na samym finiszu zawiódł czynnik ludzki. Brak personelu.
Operacja miała odbyć się o godzinie 7.40. Tak się jednak nie stało. O całej sprawie poinformowały w środę wieczorem przedstawicielki Fundacji Aktywni MY podczas relacji na żywo transmitowanej za pośrednictwem Facebooka.
Jak mogło do tego dojść? W grę wchodzą potężne pieniądze. Każdy dzień pobytu w amerykańskiej klinice kosztuje krocie. W operacji miał wziąć udział wyspecjalizowany personel, który miał zjechać się na operację z wielu innych ośrodków. Nie było żadnego problemu z lekarzami, którzy mieli przeprowadzić skomplikowany zabieg. Zabrakło jednej pielęgniarki z zespołu opiekującego się pacjentami po operacji. Jak to możliwe? Sytuacja nie jest jasna. Tym samym nie tylko polskie szpitale borykają się z brakiem kadry.
Kiedy odbędzie się operacja?
Tego jeszcze nie wiadomo. Walka z czasem trwa, a rodzice przeżywają kolejny dramat. Przedstawicielki fundacji Aktywni My przyznają, że to absurdalna sytuacja.