Wiadomości z Rudy Śląskiej

Karmiliśmy alpaki - w Kochłowicach! [WYWIAD - ZDJĘCIA]

  • Dodano: 2018-12-31 08:45, aktualizacja: 2019-01-02 20:51

Na ostatnim jarmarku bożonarodzeniowym w Chorzowie spotkaliśmy przedstawicieli AlpakaFarm z... Rudy Śląskiej. Kilka dni temu wybraliśmy się tam z wizytą!

Na miejscu powitała nas Dominika Kawecka, która prowadzi hodowlę razem z mężem oraz... stadko ciekawskich stworzeń, łasych na ludzką atencję oraz... marchewkę. Jeśli jeszcze tam nie byliście, mamy dla Was zdjęcia, udało nam się także przeprowadzić wywiad z panią Dominiką.

Znajdujemy się właśnie w Alpaka Farm w Rudzie Śląskiej- Kochłowicach, kilkanaście metrów od nas stoi całkiem spore stadko puchatych, sympatycznych stworzeń. Skąd pomysł, aby właśnie tutaj sprowadzić tak niebanalne zwierzęta, od jak dawna działacie?

Dominika Kawecka: Farma działa od marca 2016 roku, ale możliwość odwiedzin, wejścia na teren wybiegu przez kogoś innego niż my pojawiła się dopiero w maju tego roku. A początki... to była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko po raz pierwszy zobaczyłam alpaki, stwierdziłam, że chcę je mieć, choćbym je miała trzymać na ogródku (śmiech). To jednak dość wymagająca praca, ale przynosi mnóstwo satysfakcji.

To od razu zapytam, alpaki pochodzą z Ameryki Południowej, ale te kochłowickie przyjechały z...?


Z Polski, niektóre urodziły się w naszym kraju, inne za granicą, ale wszystkie zakupione zostały z krajowych hodowli. Podobnych instytucji jest już w Polsce całkiem sporo, alpaki stają się popularne, trwa taki boom na nie, podobnie jak na lamy.


My, gdy staramy się o nowe zwierzę, musimy wcześniej się zastanowić, czy to ma być alpaka produkująca wełnę, czy do alpakoterapii lub też do rozrodu. Wybiera się wówczas odpowiednie zwierzę, czasami z dużym wyprzedzeniem, jeszcze przed jego narodzinami lub nawet poczęciem. Gdy nasze samice są ciężarne, to po porodzie, gdy okazuje się, że na świat przyszły młode samiczki, często są kupione przez kogoś już w chwili urodzenia. Oczywiście, najpierw musi zostać odchowana, do nowego właściciela wędruje po około pół roku.


Jest to na tyle rozwinięty system, że wielu hodowców informuje oficjalnymi kanałami, że ma taką i taką samicę, krytą przez takiego i takiego samca, w takim kolorze, w tym okresie... Coś jakby rodowód alpaki, często ma to spore znaczenie.

Rozmawialiśmy wcześniej o tym, że alpaki to zwierzęta bardzo ciekawskie i miłe w usposobieniu, ale też delikatne i wrażliwe. Czy ich hodowla jest wymagająca?

Alpaki to zwierzęta, w pewnym sensie, samowystarczalne. W okresie letnim, gdy mają dostęp do pastwiska, świeżej wody, to niewiele więcej im potrzeba. Nasze pastwisko ma około hektara, dzięki czemu zwierzęta mają sporo miejsca i mogą się także wybiegać.


Niemniej, najważniejsza jest woda, bo z resztą radzą sobie świetnie. Polskie warunki i klimat są dla nich korzystne, dają duże możliwości odnośnie pożywienia. W ich naturalnym środowisku posilają się raczej porostami, mchami, trawą, skubią małe krzaczki, a u nas samych traw jest kilka gatunków.


Niestety, mamy też sporo gatunków trujących, więc trzeba zadbać o to, aby nie rozprzestrzeniały się na terenie, który alpaki zamieszkują. No i nieco bardziej skomplikowane są kwestie weterynaryjne, ponieważ nie każdy weterynarz w Polsce wie czym jest alpaka. Na szczęście mamy świetną opiekę prowadzoną przez jednego lekarza z okolicy, który samodzielnie dokształcał się w tym zakresie oraz panią z Warszawy, która co jakiś czas pojawia się w naszym regionie.


Należymy też do alpaczego związku SHAiL czyli stowarzyszenie hodowców alpak i lam, można tam liczyć na fachowe porady (lub ich udzielić) od osób, które parają się tym od lat.

To teraz mniej oficjalnie... Prowadzicie hodowlę alpak, oprócz tego, że można podejść do nich, nakarmić je, pogłaskać (jak pozwolą), to wykorzystujecie Państwo ich wełnę - na czapki, szaliki, swetry, pościel.

Tak, dokładnie, wełna alpacza ma tyle zalet, że jej jedyną wadą, przynajmniej w warunkach polskich, jest jej cena. Jest kilka razy cieplejsza niż wełna owcza, hipoalergiczna, bo alpaki nie wydzielają lanoliny, no i ta wełna jest "jałowa", tzn. nic w niej nie żyje, nic nie podgryza. Do tego posiada coś w rodzaju termoregulacji, nie można się w niej przegrzać (roniliśmy testy, i to latem!), doskonale trzyma temperaturę.

Okej, to jak wygląda kwestia odwiedzin? Obecnie gównie w weekendy, prawda?

Tak, ale tylko z tego względu, że szybko się ściemnia, a my w weekendy mamy więcej czasu. Odwiedziny to kwestia około godziny, czasami nieco mniej lub więcej, koszt jest niewielki, bo wynosi 10 zł za osobę. Każdy dostaje marchewkę lub trochę karmy i można alpakom podać coś do jedzenia, niewiele, bo nie możemy ich przekarmiać, zawsze muszą mieć dobrze obliczoną ilość pożywienia. Zaczynamy oczywiście od wprowadzenia, opowieści o tym, czym są alpaki, skąd pochodzą, etc.


Najmłodszy odwiedzający, do tej pory, miał 3 miesiące, najstarsza osoba miała 87 lat, więc cieszymy się, że nasza propozycja trafia do szerokiego grona. Co ciekawe, odwiedza nas sporo osób, które cierpią na różnego rodzaju nerwice, nadpobudliwość, bo alpaki mają "właściwości" uspokajające.


Przyjmujemy wycieczki szkolne, zorganizowane, nawet firmowe, choć staramy się, aby grupy nie były liczniejsze niż kilkanaście osób, bo liczy się dla nas przede wszystkim komfort zwierząt.

Gdy my wchodziliśmy na teren wybiegu, całe stadko spacerkiem podeszło do nas. Ciekawość, czy świadomość, że mamy marchewkę?

Alpaki są niesamowicie ciekawskie, a te nasze dodatkowo są już przyzwyczajone, że jak idą ludzie, to będzie coś do chrupania. Każdy odwiedzający musi przejść przed wejściem krótkie szkolenie, na którym opowiadam o tym, co wolno, czego nie wolno, jak obchodzić się z alpaką, by jej nie zrobić nic złego.


Choć są bardzo miłe i przyjazne, nie wszystkie lubią, gdy się je dotyka, niektóre się odsuną i podejdą dopiero po czasie, inne same podejdą. Nie podchodzimy od tyłu, bo mogą kopnąć, taki odruch. Nie kopią "z zada", jak konie, bo nie mają kopyt tylko takie miękkie łapki, więc to nie boli, ale mogą kogoś przestraszyć, zwłaszcza maluchy.


Uwaga! Lepiej nie wkładać marchewek do kieszeni, ani nie mieć tam żadnych wystających przedmiotów, bo na pewno sprawdzą co to jest ( miech).

A jak jest w końcu z tym pluciem? Można oberwać?

Jak tak, to raczej rykoszetem, bo alpaki plują głównie na siebie, na ludzi bardzo rzadko. W ten sposób ustalają sobie pozycję w stadzie, okazują niezadowolenie... zwłaszcza wtedy, gdy jedna drugiej podbiera jedzenie. Co istotne, plują raczej tym, co mają w pysku, a nie, jak lamy, treścią żołądka. Mają krótkie języki, produkują niewiele śliny, więc nie ma się czego obawiać.

To jeszcze na koniec, jak się z Wami spotkać, umówić na zwiedzanie hodowli?


Nie jesteśmy otwarci cała dobę, dlatego najlepiej jest wcześniej napisać do nas na facebook'u lub zadzwonić z pytaniem o wolne terminy i miejsca w grupie. Obecnie wycieczki oprowadzamy głównie w weekendy, ale gdy zrobi się cieplej i jaśniej, będzie można nas odwiedzać także w dni powszednie.


https://web.facebook.com/ALPAKAFARM.DominikaKawecka/

Komentarze (4)    dodaj »

  • Mirka

    Nie znalazlam dokladnego adresu, telefonu

  • Agnieszka Wojtanowska

    Świetne miejsce , cudowne Alpaki i ich właściciele

  • Adolf

    ta brązowa podobna do mojego tescia po weekendzie xD

  • Gorzata

    Alpaka milion razy milsza w dotyku od Twojego teścia, Adolfie! Teścia nie znam, ale te alpaki miałam okazję poznać i pogłaskać :DSą niesamowite! Moda na alpaki rzeczywiście na czasie. Niesamowite. Breloczki nadruki na koszulkach itd. Są wszędzie!Fajnie, że te prawdziwe zagościły tak blisko nas.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu RudaSlaska.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również